Nu, gierka daje rady. Garściami czerpie z najgenialniejszych przedstawicieli gatunku: Dungeon Mastera i Black Crypt.
Mamy podobne potwory, design naszych postaci, zbieranie pochodni które z czasem się wypalają, trzeba dbać o jedzenie, są przedmioty do rzucania, są naciskowe kamienie, są łańcuchy otwierające kraty, teleporty, zapadnie-pułapki w które można (a nawet trzeba) wpaść, jest mnóstwo ekwipunku do zebrania z ładnie opisanymi statsami, no i automapowanie wymusza zaglądniecie w każdy zakamarek.
Czuję się jak w domu.
Nie wiem jeszcze na czym polega czarowanie, ale nie chcę sobie psuć radochy z odkrycia czytając manual, no chyba że sama gra mi tego nie powie.
Wyglada zajebiście, jak składanie sylab w Dungeon Master.
Do tego zajebiaszcza współczesna oprawa graficzna + niesamowity klimat opuszczonych lochów w których coś tam w oddali pomrukuje, łazi i na nas czeka, no i dźwięk w 5.1 więc ładnie słychać z której strony otwierają się drzwi czy nadchodzi przeciwnik.
EDIT: Im dłużej gram tym bardziej mi sie gra podoba.

Jestem pod koniec (tak mi się zdaje) 3 levelu, zagadki teleportacyjne są coraz trudniejsze, sekretów jest kupka tu i tam do odkrycia a potwory coraz złośliwsze - zatruwają.
Pojawił się motyw z Eye of the Beholder, w śnie ktoś do nas przemawia.
Obsługa na "wsadzie" i mapka na tabie jest super-intuicyjna, tylko musiałem sobie sen z klawisza R na Z przekonfigurować bo po godzinach grania w Skyrim zdaża mi się niepotrzebnie iść spać...

System magii polega na słowach runicznych, jest też alchemia i w specjalnym kociołku możemy robić flaszki, chociaż korzenia do odtrutek już mi brakło.
Levelupowanie pozostawiono całkowicie nam, możemy wybrać ile punktów chcemy wydać na daną zdolność a wszystkie są ładnie opisane.
Miodzio.
