Każdy człowiek z każdego kraju nie lubi czegoś/kogoś, to naturalne, po prostu my mieszkając tutaj od urodzenia siłą rzeczy wiemy tylko jak zachowują się ludzie stąd, przez co automatycznie niektórym naiwym jednostkom się wydaje że wszędzie indziej jest cudownie.

Polska gościnność osiągnęła taki poziom że zaczęła być wykorzystywana przez różnych skurczybyków, znam wiele przypadków choćby z mojej miejscowości kiedy głównie starsi ludzie wpuścili kogoś do domu, obsłużyli kawką/herbatką, wysłuchali, a w zamian kiedy tylko wyszli na chwilę z pokoju zostali obrabowani.
W 100% przypadków byli to przejezdni sprzedawcy różnego badziewia pochodzenia nieznanego.
Jakieś 16 lat temu nam cała rodzina Romów zaparkowała przed domem, wskoczyła do środka bo prawie było otwarte (na wsi się drzwi nie zamyka), przeszli przez 3 pokoje i weszli tam gdzie siedzieliśmy w sobotnie popołudnie błagając o jakieś datki.
Problem był taki że mama ma prawie co kołaczy narobiła, głupio było odmówić więc powiedziałą weźta se trochę. I wzięli. Wszystko. I poszli.
Ale nic innego nie zginęło... pewno dlatego że mieli ręce pełne.

Prostym sposobem na nich jest wywieszenie info "Uwaga zły pies" na płocie choćby się nawet psa nie miało.
Inny przypadek to Czesi którzy po otworzeniu granic zaczęli sobie chodzić po wsi i wchodzić do co ciekawszych domów, a nakryci na gorącym uczynku tłumaczyli udając że po polsku nie umieją że "chcieli do sklepu".
