Wszystko, z czego można się pośmiać lub popłakać z ludzkiej głupoty*. *oraz cieszyć się , że to nie my jesteśmy bohaterami dostarczonego materiału, a jak się dopatrzymy, to popadamy ze śmiechu
Kiv_MasterTeraz będzie tak trochę o gospodarce, rozdawnictwie państwa i ekonomii w Polsce:
Idzie Baca i Harnaś nagle Baca widzi gówno na ziemi Harnaś, widzisz to gówno? Jak je zjesz dam Ci 100zł. Harnaś chwilę się zastanawia, ale mówi: - No dobra. I zjada gówno. Baca się zdenerwował bo łatwo stracił 100zl ale idą dalej... Po pewnym czasie Harnaś zauważył gówno - Baca widzisz to gówno? Dam Ci szanse odegrania się, jak je zjesz dostaniesz 100zł No i Baca zjadł gówno... Baca zadowolony bo odzyskał 100zł, a Harnaś się zamyślił po czym mówi: - Wiesz co Baca? Myśmy się chyba za darmo gówna najedliKiv_MasterPage 10 of 1111https://forum.thecompany.pl/humor/kawaly-t582-180.htmlhttps://forum.thecompany.pl/humor/kawaly-t582.html
Teraz będzie tak trochę o gospodarce, rozdawnictwie państwa i ekonomii w Polsce:
Idzie Baca i Harnaś nagle Baca widzi gówno na ziemi Harnaś, widzisz to gówno? Jak je zjesz dam Ci 100zł. Harnaś chwilę się zastanawia, ale mówi: - No dobra. I zjada gówno. Baca się zdenerwował bo łatwo stracił 100zl ale idą dalej... Po pewnym czasie Harnaś zauważył gówno - Baca widzisz to gówno? Dam Ci szanse odegrania się, jak je zjesz dostaniesz 100zł No i Baca zjadł gówno... Baca zadowolony bo odzyskał 100zł, a Harnaś się zamyślił po czym mówi: - Wiesz co Baca? Myśmy się chyba za darmo gówna najedli
Przychodzi blondi do biblioteki i pyta: - Czy są Kroniki Galla? - Anonima? - pyta bibliotekarka... - Trudno, do widzenia!
Trzech pijących w barze gości, lekko już podchmielonych wymyśliło, że każdy z nich porówna ci*kę swojej żony do jakiegoś miasta. Pierwszy mówi: - Moja ma jak Paryż. - Dlaczego jak Paryż? - pytają pozostali. - Bo jest romantyczna i zawsze chce mi się tam wracać. - Moja ma jak Londyn. - mówi drugi. - Jak Londyn? Dlaczego? - pyta reszta - Jest taka tajemnicza i zawsze mokra. - A moja ma jak Bydgoszcz. - mówi trzeci. - Co? Jak Bydgoszcz? Dlaczego? - Dziura. Zwyczajna dziura.
Jedzie jasiu na rowerku zatrzymuje go policjant na koniu. - A skąd masz taki ładny rowerek? - Pyta policjant - Od mikołaja - Odpowiada jaś - To powiedz mikołajowi żeby następny razem dał ci do rowerka światła mandat 200zł. -Chłopiec trzyma mandat - Ładny koń od mikołaja? - Tak od mikołaja - śmieje się policjant. - To niech mu pan powie żeby następnym razem dał mu ch*ja między nogami a nie na grzbiecie.
Przychodzi trzech pedałów do lekarza i skarżą się, że chyba mają nadwrażliwość odbytu. Lekarz mówi, że musi to zbadać. Bierze pierwszego gościa, każe mu zdjąć spodnie i się pochylić, potem wkłada mu miedzy pośladki drewniana szpatułkę lekarską i pyta: - Co pan czuje? - 40 letni jesion, który przeżył dwa pożary lasu, z okolic Suwałk, ścięty dwa sezony temu, obrobiony w tartaku koło Białegostoku, wykończony niemieckim papierem ściernym o ziarnie... - Dość! Ma pan wrażliwy odbyt, ale zobaczymy jak reszta. Wchodzi drugi pacjent, sytuacja się powtarza, tylko lekarz ładuje mu miedzy pośladki stetoskop i pyta: - Co pan czuje? - Niskoprocentowa ruda żelaza ze złóż północnej Szwecji, wydobyta około 5 lat temu, przetopiona w hucie w Zagłębiu Ruhry, z lekkim dodatkiem manganu, tytanu i... - Dość! Ma pan wrażliwy odbyt, ale jeszcze sprawdzę ostatniego z was. Wchodzi trzeci koleś, zdejmuje spodnie, pochyla się, lekarz wkurzony chlusnął mu w tyłek kubek gorącej herbaty, a on na to: - Oj oj oj! - Co, gorąca?! - Nie, gorzka!
Kolejna emisja w tvp serialu "Czterej pancerni i pies." Dziewczyna wysłała do gazety matrymonialnej anons następującej treści: "Chciałabym poznać chłopaka przystojnego jak Janek, silnego jak Gustlik, z wąsikiem jak Grześ i mądrego jak Szarik". Po miesiącu otrzymuje odpowiedź od faceta, który pisze: "Wprawdzie nie jestem tak przystojny jak Janek, nie jestem silny jak Gustlik, nie mam też wąsika jak Grześ, ani też nie jestem mądry jak Szarik, ale za to lufę mam jak rudy 102!"
Czym się różni mężczyzna od dziecka? Dziecko można zostawić samo z opiekunką.
Przychodzi facet do lekarza i mówi: - Panie doktorze, chyba jestem bardzo chory, bo zjadłem kurczaka a odbiło mi się jajami. Na to lekarz: - Rzeczywiście, coś z panem nie bardzo, bo powinno się panu odbić gardłem?
Żona, wychodząc do sklepu, uprzedziła męża: - Jak będziesz gotować pierogi wkładaj je do wrzątku po jednym, żeby się nie pozlepiały. Kiedy wróciła, mąż gotował szóstego pieroga.
Czym się różni mieszkaniec starożytnej Sparty od Polaka? - Ten pierwszy myślał: Z tarczą czy na tarczy? - Drugi kombinuje: Starczy czy nie starczy?
- Kochanie, chodź zobacz co jest pod choinką! Podekscytowana żona przybiega schyla się, szuka, rozgląda się za prezentem, ale nic nie znajduje, w końcu pyta męża: - No co tam dla mnie masz? Na to mąż wstaje, schyla się, pokazuje palcem pod choinką i mówi: - Patrz ile tam jest kurzu...
Ona: "Seks był super. Teraz leżymy koło siebie. On zamyślony spogląda do góry. O czym myśli? Z pewnością o naszym uniesieniu... Coś mu zajmuje myśli. Zaciska zęby. A może chodzi mu po głowie że juz dwa lata jesteśmy razem? Może się wkurzył, że przybrałam na wadze. Nic nie mówi. Wciąż patrzy w górę..." On: "Mucha po żyrandolu lezie. Jak to robi, że nie spadnie...
W piątek wieczorem pojechałem do monopolowego rowerem, kupiłem butelkę whisky i włożyłem do koszyka przy rowerze. Przed wyjazdem pomyślałem, że jeśli spadnę z roweru, to butelka się rozbije i będzie szkoda. Postanowiłem więc natychmiast wypić całą butelkę, zanim wrócę do domu. I okazało się, że to była cholernie dobra decyzja, ponieważ w drodze do domu wywaliłem się siedem razy.
xittam wrote:Trzech pijących w barze gości, lekko już podchmielonych wymyśliło, że każdy z nich porówna ci*kę swojej żony do jakiegoś miasta. Pierwszy mówi: - Moja ma jak Paryż. - Dlaczego jak Paryż? - pytają pozostali. - Bo jest romantyczna i zawsze chce mi się tam wracać. - Moja ma jak Londyn. - mówi drugi. - Jak Londyn? Dlaczego? - pyta reszta - Jest taka tajemnicza i zawsze mokra. - A moja ma jak Bydgoszcz. - mówi trzeci. - Co? Jak Bydgoszcz? Dlaczego? - Dziura. Zwyczajna dziura.
Warto dołożyć końcówkę z Larrego 7: - A moja jest jak Nowa Zelandia - Co? Jak Nowa Zelandia? Dlaczego? - Wiadomo, gdzie leży, ale jakoś się do niej nie spieszy
- Halo, czy to pizzeria Giuseppe? - Dzień dobry, nie, to pizzeria Google. - Źle się dodzwoniłem? - Nie, proszę pana, Google kupiło tę pizzerię. - OK. To chciałbym złożyć zamówienie. - Dobrze, czy zamawia pan to co zwykle? - To co zwykle? A pan mnie zna? - Zgodnie z pańskim ID dzwoniącego, ostatnie 12 razy zamawiał pan pizzę serową z dodatkową porcją peperoni i szynki. - OK! Taką zamawiam! - Czy mogę panu zasugerować tym razem zamiast sera ricottę z rukolą i suszonymi pomidorami? - Co? Nie, ja nie lubię warzyw! - Ale ma pan podwyższony cholesterol. - Skąd o tym wiecie?! - Z pańskiej karty pacjenta w klinice. Mamy wyniki pańskich badań z ostatnich 7 lat. - No dobrze… ale ja nie chcę pizzy z warzywami – już biorę leki na cholesterol. - Cóż, nie brał pan ostatnio ich regularnie. 4 miesiące temu zamówił pan opakowanie 30 tabletek w aptece internetowej. - Kupiłem więcej w innej aptece! - Nie ma tej płatności na pańskiej karcie kredytowej. - Zapłaciłem gotówką! - Ale nie wypłacił pan wystarczającej sumy z bankomatu według wyciągu z pańskiego konta. - Nie trzymam wszystkich zarobionych pieniędzy w banku. - Nie widać tego na pańskim ostatnim zeznaniu podatkowym, chyba, że jest to przychód, który zataił pan przed urzędem skarbowym. - WTF???? Dosyć! Mam powyżej uszu Google, Facebooka, Twittera i innych WhatsAppów! Wynoszę się na jakieś zadupie, w Bieszczady, albo nie, wyjadę na wyspę – bez internetu, gdzie nie ma sieci komórkowych i gdzie nie będziecie mogli mnie szpiegować! - Rozumiem. Będzie pan musiał odnowić paszport, bo skończył swoją ważność miesiąc temu...
Może powyższy żarcik średnio śmieszny, ale taka jest rzeczywistość. Ostatnio miałem sprawę spadkową i okazało się, że aby uniknąć spadku muszę zapłacić 50zł. Ok Pani sędzina posłała mnie do kasy, a tam karteczka, że wyszła wcześniej. Wracam do niej, a ona proszę przesłać przelewem Może i mamy 21 wiek, ale z leksza szokła mnie jej ufność
Klika lat temu facet miał do zapłacenia za prąd 0zl. Na poczcie opłata za wysłanie pustego blankietu to wtedy było 2-3zeta. Wiadomo, że nie opłacił bo po co. Zdziwił się kiedy do domu przyszedł komornik i pokazał kwit do zapłaty na ponad 100k. Biurwy [czyli ku*wy pracujące w biurach/urzędasy] uruchomili procedury bo nie odnotowali wpłaty na 0zł, a to wszystko kosztuje i lawina poszła. Sprawa w sądzie wygrana, ale dom i działka już były zlicytowane i sprzedane. Chłop przyjeżdża z rodziną na kwadrat, a tam agencja towarzyska.
Na lekcję przychodzi nowa nauczycielka geografii. - Drogie dzieci, dzisiaj porozmawiamy o tym, czym jest globus... - Spier*alaj, stara dziw*ko! - krzyczą uczniowie. Zapłakana nauczycielka leci do dyrektora i mówi mu o wszystkim. On na to: - Niech pani nie płacze. Ja pani pokażę, jak z nimi postępować - mówi dyrektor i idzie do klasy. - Witajcie, tępe ch*je - mówi do uczniów. - Dzień dobry, pedale - odpowiadają uczniowie. - Dzisiaj omówimy, jak włożyć gumkę na globus. - Na globus? A co to jest? - odparli chórem uczniowie. - I od tego poje*stwa kur*a zaczniemy.
Facet miał mieć kontrolę skarbową, a jak każdy trochę kręcił przy zeznaniach. Nie wiedział jak się ubrać na tą okazję, poszedł więc po radę do znajomego doradcy podatkowego. Ten bez namysłu kazał mu się ubrać jak ostatni kloszard, żeby inspektor wiedział, że faktycznie ma do czynienia z nędzarzem. Facet nie uwierzył za bardzo i poszedł jeszcze do znajomego adwokata. Ten kazał mu się ubrać jak najlepiej, żeby inpsektor traktował go poważnie. Strapiony, z mętlikiem w głowie poszedł po radę do rabina. Ten wysłuchał go spokojnie i mówi: - Tak jak mówisz, przypomina mi się pewna historia kobiety, która nie wiedziała jak się ubrać na noc poślubną. Matka kazała jej włożyć długą, grubą koszulę nocną, a koleżanka super seksowny komplecik... - A co to ma wspólnego ze mną?! - pyta sie facet. - Nieważne jak się ubierzesz. I tak cię wy***rdolą...
Poniedziałek - porwanie i żądanie okupu Wtorek - urząd skarbowy przedstawia interpretację, że nie można pobrać okupu bez prowadzenia działalności gospodarczej, rejestracja CEIDG zajmuje chwilę i w środę jest już decyzja. Faktura idzie w czwartek w piątek pojawia się odpowiedź, że kwota przekracza 200 000, dlatego obrót roczny na pewno przekroczy 200 000 i trzeba zarejestrować się jako płatnik VAT. Złożenie VAT-R przez CEDIG nie zajmuje dużo czasu, ale wpis do rejestru VAT około miesiąca. Po miesiącu "weryfikacji, czy to nie karuzela VAT" pojawia się odpowiedź, że nie przedstawiono prawa do lokalu, w którym wykonuje się działalność gospodarczą. Trzeba jechać i zawieźć akt notarialny. W międzyczasie ZUS domaga się zaległej składki, a US zaległego PIT. Miesiąc mija, wpisują do rejestru VAT. Porywacze wysyłaj fakturę, ale brak ich na białej liście płatników VAT przez co spotykają się z odmową płatności, bo nie mają konta firmowego umożliwiającego "split payment". Założenie konta, aktualizacja danych w CEiDG. Czekanie... czekanie.... czekanie. Udało się! Dostają odpowiedź, że z "dyscypliną finansów publicznych" muszą najpierw wygrać przetarg na uwolnienie zakładników. W międzyczasie zmienia się interpretacja stawek podatkowych VAT za porwanie. Po miesiącu ogłoszony jest przetarg, jedyne kryterium to cena. US upomina się o VAT i PIT, a ZUS o zaległe składki. Przetarg (po miesiącu) wygrywa firma Janusz i Syn ze względu na zaproponowanej najniższej ceny. W ramach umowy uwalniają oni krowy z wirtualnej farmy na Facebooku. US i ZUS sięga po swoje zbrojne ramie. Złapali porywaczy i w blasku fleszy premier mówi, że rozbili mafię VAT, ponadto śledztwo wykazało, że to również mafia PIT i ZUS. Trafiają przed sąd prokurator w akcie oskarżenia, grozi im 10 lat za porwanie z przetrzymywaniem i 25 lat za posługiwanie się fałszywą fakturą.
Trzy małżeństwa: starsze, w średnim wieku i świeżo poślubione postanowiły przystąpić do pewnego Kościoła. Pastor powiedział im:
- W naszym Kościele mamy specjalne wymagania wobec nowo przyjmowanych parafian. Musicie powstrzymać się przez dwa tygodnie od seksu.
Pary zgodziły się i powróciły do niego po dwóch tygodniach. Pastor najpierw spotkał się ze starszym małżeństwem i zapytał: - Czy umieliście powstrzymać się przez dwa tygodnie od seksu? - Bez problemu, ojcze! - odpowiedział starszy mężczyzna. - Gratulacje, witajcie w naszym Kościele - rzekł im pastor.
Następnie spotkał się z parą w średnim wieku i zapytał: - Czy umieliście powstrzymać się przez dwa tygodnie od seksu? - W pierwszym tygodniu szło nam całkiem dobrze. Potem jednak musiałem się przenieść na kanapę ale i tak... No, ojcze, nie wytrzymaliśmy! - powiedział mężczyzna. - Nic to. Witajcie, dzieci, w naszym Kościele - rzekł im pastor.
Potem spotkał się z parą młodych i zapytał: - Czy umieliście powstrzymać się przez dwa tygodnie od seksu? - Nie, ojcze, nie umieliśmy się powstrzymać - odrzekł smutno chłopak. - Co się stało? - zapytał pastor. - Moja żona sięgnęła po puszkę z kukurydzą stojącą na półce i puszka spadła jej na ziemię. Kiedy się pochyliła, by ją podnieść, nie mogłem się powstrzymać i musiałem dać upust żądzy... - No tak, macie świadomość, że nie możecie wejść do naszego Kościoła? - pyta pastor. - Gorzej ojcze, że nie możemy więcej wejść do Tesco...
Wstaje świt. W lesie budzi się polski obóz. Poranny posiłek, modlitwa. Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu połów krzyżackich. - Panie, Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, proponuje, by zamiast toczyć tu krwawa bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze stron. Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich zwycięży, tego strona uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie.
Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził. Posłowie odjechali, a Jagiełło podąża do namiotów rycerzy. - Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz walczyć o wygrana bitwę. - No wiesz Władek, pojutrze tak. No możne jutro... Ale dziś nie dam rady. - Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i... Po prostu nie dam rady... Król udał się, wiec do kolejnego rycerza: - Powala, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygrana bitwę? - Sorki Władek, wczoraj była imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady.... Udał się, wiec Jagiełło do kolejnego namiotu: - Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygrana bitwę?? - Królu zloty, nie dam rady. Była imprezka... - Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był? - No chyba wszyscy... - Zwołaj wojska, niech się ustawia w szeregu pod lasem.. Stanęło więc polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król. - Słuchajcie, będzie pojedynek o wygrana bitwę. Czy ktoś z was jest w stanie stanąć do niego?? Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali. Nikt nie chce... Nagle słychać: - Ja! Ja! Ja chce!!! Ja pójdę!!!? Rozglądają się i widza - stary dziad z broda do pasa, ubrany w jakis taki jutowy worek, lachmany. - Rany Boskie, nie ma nikogo innego????? No i nikogo innego nie bylo. Dali, wiec dziadkowi dlugi dwureczny miecz. Idzie dziadek przez pole, miecza nie da rady dźwignąć, wiec ciągnie go za sobą.... Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz. Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą: - DZIAAAADDDEEEK!!! W NOOOGGGGGIII!!! W NNNOOOGGGGIIIIIIIIIII!! Rycerz niemiecki jednak już ruszył, już dopadł dziadka, który w ogóle nie zamierzał uciekać. Podniósł się tuman kurzu. Nic nie widać, tylko jakieś takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu. Patrzą Polacy, a tam koń bez nóg, krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzęsącą się reką trzyma miecz na gardle Niemca. I mówi: - Masz szczęście ch**u, ze wrzeszczeli "w nogi", bo bym ci łeb u***iil!!!