Polski

Mściwa żona z Lublina

Wszystko, z czego można się pośmiać lub popłakać z ludzkiej głupoty*.
*oraz cieszyć się , że to nie my jesteśmy bohaterami dostarczonego materiału, a jak się dopatrzymy, to popadamy ze śmiechu
Anthrox
Nie będzie kary za otrucie rybek płynem do czyszczenia toalet - ze względu na małą szkodliwość społeczną tego czynu. Chodzi o nietypową sprawę sądową, do której dotarło radio TOK FM. Na ławie oskarżonych zasiadła żona, a pokrzywdzonym był mąż. Sąd umorzył sprawę, bo rybki "szczególnie nie cierpiały". Incydent poruszył świat hodowców ryb.
Wszystko zaczęło się prawie trzy lata temu. Był kwiecień 2010 r. Kobieta pojawiła się w swoim dotychczasowym mieszkaniu. Była w trakcie rozwodu, ale wciąż miała klucze, przyszła ze znajomym. Nie wiedziała, że w środku jest włączona kamera. Zachowywała się swobodnie, mówiła to, co miała na myśli. "Powiedzcie, że pozdychacie. Błagam was. Zdechną czy nie zdechną? Czy za mało chloru?". I dalej "Wszyściutkie zdechły" - takie słowa ujawnili biegli na nagraniu z umieszczonej w domu kamery.

To była zemsta

Okazało się, że między małżonkami był rodzinny konflikt. Mąż miał się znęcać nad żoną. To dlatego, jak później przyznała - z zemsty otruła mu rybki. "Były to pyszczaki, księżniczki oraz glonojady. Zrobiła to z zimną krwią, patrząc na to, jak ryby zdychają. Czerpała z tego ogromną radość" - czytamy w zeznaniach mężczyzny. Kobieta, nauczycielka w jednej ze szkół poza Lublinem, w trakcie postępowania do wszystkiego się przyznała. "Nienawidzę tego mieszkania. Zrobiłam to świadomie w zemście na mężu za znęcanie się nade mną i za porwanie mi dziecka". Mąż zabrał syna bez jej zgody i wyjechał z nim na kilka dni nad morze.

Zginęło 15 rybek

- Z powodu konfliktu, oskarżona wykorzystując nieobecność męża weszła do mieszkania. Wlała do akwarium z rybkami płyn Domestos, który spowodował śmierć rybek - mówił nam sędzia Artur Ozimek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie. Kilka dni później jej były już mąż złożył na policji zawiadomienie o przestępstwie: że żona otruła jego 15 rybek. Kobieta została oskarżona z Ustawy o znęcaniu się nad zwierzętami, z artykułu 35 ustęp 1, który mówi o tym, że kto uśmierca zwierzę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat. Sąd skierował sprawę do mediatora i małżonkowie doszli do ugody. Sąd pierwszej instancji sprawę umorzył z uwagi na znikomy stopień społecznej szkodliwości czynu.

"Szczególnie nie cierpiały"

W uzasadnieniu napisał m.in., że "rybki akwariowe, mimo że zalicza się je do kręgowców, są zwierzętami o słabo rozwiniętym układzie nerwowym, w związku z czym nie posiadają w ogóle świadomości swojej egzystencji. Ponadto sposób ich uśmiercenia przez oskarżoną nie spowodował u nich szczególnych cierpień". Z tą argumentacją nie zgodziła się prokuratura. Ale sąd drugiej instancji podtrzymał orzeczenie poprzednika. Sprawa - w tej chwili już prawomocnie - została umorzona.

Akwaryści tym żyją

Po tym, jak opisaliśmy to w styczniu, odezwał się do nas akwarysta z Torunia. W nawiązaniu do uzasadnienia lubelskiego sądu napisał m.in., że "cały świat akwarystów tym żyje. Takiego uzasadnienia sądu nikt się nie spodziewał, nauka mówi coś absolutnie innego".

Źródło
Page 1 of 1 1 https://forum.thecompany.pl/humor/msciwa-zona-lublina-t2538.html
2013-03-01T02:23:31+01:00
Nie będzie kary za otrucie rybek płynem do czyszczenia toalet - ze względu na małą szkodliwość społeczną tego czynu. Chodzi o nietypową sprawę sądową, do której dotarło radio TOK FM. Na ławie oskarżonych zasiadła żona, a pokrzywdzonym był mąż. Sąd umorzył sprawę, bo rybki "szczególnie nie cierpiały". Incydent poruszył świat hodowców ryb.
Wszystko zaczęło się prawie trzy lata temu. Był kwiecień 2010 r. Kobieta pojawiła się w swoim dotychczasowym mieszkaniu. Była w trakcie rozwodu, ale wciąż miała klucze, przyszła ze znajomym. Nie wiedziała, że w środku jest włączona kamera. Zachowywała się swobodnie, mówiła to, co miała na myśli. "Powiedzcie, że pozdychacie. Błagam was. Zdechną czy nie zdechną? Czy za mało chloru?". I dalej "Wszyściutkie zdechły" - takie słowa ujawnili biegli na nagraniu z umieszczonej w domu kamery.

To była zemsta

Okazało się, że między małżonkami był rodzinny konflikt. Mąż miał się znęcać nad żoną. To dlatego, jak później przyznała - z zemsty otruła mu rybki. "Były to pyszczaki, księżniczki oraz glonojady. Zrobiła to z zimną krwią, patrząc na to, jak ryby zdychają. Czerpała z tego ogromną radość" - czytamy w zeznaniach mężczyzny. Kobieta, nauczycielka w jednej ze szkół poza Lublinem, w trakcie postępowania do wszystkiego się przyznała. "Nienawidzę tego mieszkania. Zrobiłam to świadomie w zemście na mężu za znęcanie się nade mną i za porwanie mi dziecka". Mąż zabrał syna bez jej zgody i wyjechał z nim na kilka dni nad morze.

Zginęło 15 rybek

- Z powodu konfliktu, oskarżona wykorzystując nieobecność męża weszła do mieszkania. Wlała do akwarium z rybkami płyn Domestos, który spowodował śmierć rybek - mówił nam sędzia Artur Ozimek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie. Kilka dni później jej były już mąż złożył na policji zawiadomienie o przestępstwie: że żona otruła jego 15 rybek. Kobieta została oskarżona z Ustawy o znęcaniu się nad zwierzętami, z artykułu 35 ustęp 1, który mówi o tym, że kto uśmierca zwierzę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat. Sąd skierował sprawę do mediatora i małżonkowie doszli do ugody. Sąd pierwszej instancji sprawę umorzył z uwagi na znikomy stopień społecznej szkodliwości czynu.

"Szczególnie nie cierpiały"

W uzasadnieniu napisał m.in., że "rybki akwariowe, mimo że zalicza się je do kręgowców, są zwierzętami o słabo rozwiniętym układzie nerwowym, w związku z czym nie posiadają w ogóle świadomości swojej egzystencji. Ponadto sposób ich uśmiercenia przez oskarżoną nie spowodował u nich szczególnych cierpień". Z tą argumentacją nie zgodziła się prokuratura. Ale sąd drugiej instancji podtrzymał orzeczenie poprzednika. Sprawa - w tej chwili już prawomocnie - została umorzona.

Akwaryści tym żyją

Po tym, jak opisaliśmy to w styczniu, odezwał się do nas akwarysta z Torunia. W nawiązaniu do uzasadnienia lubelskiego sądu napisał m.in., że "cały świat akwarystów tym żyje. Takiego uzasadnienia sądu nikt się nie spodziewał, nauka mówi coś absolutnie innego".

Źródło

2013-03-01T04:51:17+01:00

Re: Mściwa żona z Lublina

:lol2: Niezła jazda :D

2013-03-01T14:26:08+01:00

Re: Mściwa żona z Lublina

dobre :)
ostatecznie mąż może wnieść sprawę o straty materialne jeżeli wartość rybek przekroczyła chyba 500 zł :D

Return to Humor