Długo czekać nam było, ale po równo trzydziestu latach doczekaliśmy się kontynuacji losów bohaterów
Kogla Mogla. Poprzednie dwie części większość z Was zna na pamięć, gdyż produkcje te powstały pod koniec osiemdziesiątych lat, czyli w czasach naszej młodości i kończącego swój żywot PRL. Sporo od tego czasu się zmieniło, a fabuła trzeciej części przeniosła się 30 lat później.
W głównych rolach ponownie możemy spotkać wielu aktorów występujących w poprzednich dwóch produkcjach, co przyjąłem z dużą radością. Doszły też nowe osobistości, które zapewne też znacie z innych popularnych produkcji, nie tylko kinematografii. Nie zobaczymy za to oryginalnego odtwórcy roli Pawła, nieżyjącego już aktora, czyli męża Kasi, babci Wolańskiej, także zmarłej aktorki, czy ojca Kasi, on także odszedł z tego świata.
Za to tego ostatniego ciekawie podsumowuje babka Solska w pewnej scenie.
Film na ścisłość jest to kontynuacja, ale część związana z rolą ojca w poprzednich dwóch częściach jest dla mnie trochę "naciągana", a zwłaszcza jego polecenie dla syna. Ekranizacja to typowa komedia, więc spodziewać się można oglądając go dużej dawki spontanicznych zachowań postaci w nim występujących, które naprawdę śmieszą. Sporo pojawiających się wątków romantycznych jest zaczerpniętych z nowych produkcji polskiego kina. Nie będę zdradzał jak się potoczą losy bohaterów, ale jest to połączenie starych i nowych czasów. Scenarzystka postarała się stworzyć szczęśliwe zakończenie, co reżyser zamienił w dość dobrą komedię.
Z mojej strony mogę tylko stwierdzić, że warto było się wybrać do kina i spędzić ponownie czas z tymi wspaniałymi aktorami, nie do końca wszyscy zagrali idealnie. Mowa tu o głównej bohaterce m.in., ale kolejnej części zapewne nie będzie, a tę za jakiś czas zapewne będzie się miło wspominać, więc bardzo się cieszę,
że w ogóle powstała. Jeśli lubicie polskie komedie to na pewno warto się wybrać do kina, a jeśli nie to kiedyś spędzić czas przy telewizorze czy ekranie monitora.
Kogla Mogla. Poprzednie dwie części większość z Was zna na pamięć, gdyż produkcje te powstały pod koniec osiemdziesiątych lat, czyli w czasach naszej młodości i kończącego swój żywot PRL. Sporo od tego czasu się zmieniło, a fabuła trzeciej części przeniosła się 30 lat później.
W głównych rolach ponownie możemy spotkać wielu aktorów występujących w poprzednich dwóch produkcjach, co przyjąłem z dużą radością. Doszły też nowe osobistości, które zapewne też znacie z innych popularnych produkcji, nie tylko kinematografii. Nie zobaczymy za to oryginalnego odtwórcy roli Pawła, nieżyjącego już aktora, czyli męża Kasi, babci Wolańskiej, także zmarłej aktorki, czy ojca Kasi, on także odszedł z tego świata.
Za to tego ostatniego ciekawie podsumowuje babka Solska w pewnej scenie.
Film na ścisłość jest to kontynuacja, ale część związana z rolą ojca w poprzednich dwóch częściach jest dla mnie trochę "naciągana", a zwłaszcza jego polecenie dla syna. Ekranizacja to typowa komedia, więc spodziewać się można oglądając go dużej dawki spontanicznych zachowań postaci w nim występujących, które naprawdę śmieszą. Sporo pojawiających się wątków romantycznych jest zaczerpniętych z nowych produkcji polskiego kina. Nie będę zdradzał jak się potoczą losy bohaterów, ale jest to połączenie starych i nowych czasów. Scenarzystka postarała się stworzyć szczęśliwe zakończenie, co reżyser zamienił w dość dobrą komedię.
Z mojej strony mogę tylko stwierdzić, że warto było się wybrać do kina i spędzić ponownie czas z tymi wspaniałymi aktorami, nie do końca wszyscy zagrali idealnie. Mowa tu o głównej bohaterce m.in., ale kolejnej części zapewne nie będzie, a tę za jakiś czas zapewne będzie się miło wspominać, więc bardzo się cieszę,
że w ogóle powstała. Jeśli lubicie polskie komedie to na pewno warto się wybrać do kina, a jeśli nie to kiedyś spędzić czas przy telewizorze czy ekranie monitora.