Anthrox wrote:Zgadnijcie jaki nagłówek na dzień dzisiejszy będzie miał więcej wejść: a) zgwałcono 17 letnią dziewczynę b) znaleziono wycieńczonego, starego psa przywiązanego w lesie przez właściciela
Ryzykowne przedsięwzięcie. Jeden wlezie zobaczyć obitego psa, a drugi zobaczyć czy laska byłą fajna.xittamPage 7 of 1212https://forum.thecompany.pl/news/flesz-czyli-sledziem-dajace-oczach-swieze-newsy-t3664-120.htmlhttps://forum.thecompany.pl/news/flesz-czyli-sledziem-dajace-oczach-swieze-newsy-t3664.html
Anthrox wrote:Zgadnijcie jaki nagłówek na dzień dzisiejszy będzie miał więcej wejść: a) zgwałcono 17 letnią dziewczynę b) znaleziono wycieńczonego, starego psa przywiązanego w lesie przez właściciela
Ryzykowne przedsięwzięcie. Jeden wlezie zobaczyć obitego psa, a drugi zobaczyć czy laska byłą fajna.
W Piekarach Śląskich przygotowano dla dzieci wielkanocną zabawę. Maluchy miały szukać jajek niespodzianek. Słodyczy nie starczyło dla wszystkich. Dorośli wynosili je hurtowo. Gorzej niż na promocji w Lidlu. Dorośli mieli nie wchodzić, a to oni urządzali dantejskie sceny. Matki ciągnące dzieci, żeby było “szybciej”. Dorośli z pełnymi koszykami, małe dzieci smutno rozglądające się za jakimś "zapomnianym" jajkiem.
Kiv_Master wrote:xittam napisał(a): a drugi zobaczyć czy laska byłą fajna.
No tak, a jak się okaże, że była brzydka to powie, że jej nie szkoda.
To są właśnie te schematy myślowe, blokady w których tkwią ludzie od wieków. W zasadzie co ja pi***ole od zawsze. I to nie jest wina telewizji, ... itd. Tylko sposób przyswajanie wiedzy i rzeczywistości 1 do 1 - ego, bez spojrzenia krytycznego co nam serwują na co dzień. Zamyka to ludzi całkowicie na inne spojrzenie na inny punkt widzenia. W sumie jeśli nie podoba nam się inny punkt widzenia możemy zawsze zostać przy swoim poprzednim i to nie jest wstyd moim zdaniem tylko świadoma decyzja.
Oznacza to, że klient komercyjnych platform z multimediami ma zagwarantowany dostęp do swojej biblioteki w każdym kraju członkowskim UE. Tyczy się to treści wideo, muzyki, audiobooków, e-booków, a także gier wideo. Spotify, Netflix, Origin, HBO GO, Deezer, Storytel, Showmax… wszystkie usługi mają nie tylko działać za granicą, ale również oferować cyfrową bibliotekę w pełnym krajowym stanie, tak jak gdybyśmy nigdy nie opuszczali Polski.
Nowe prawo obowiązuje na terenie całej Unii Europejskiej od 1 kwietnia 2018 r. Komisja Europejska podkreśla, że to logiczne następstwo zmian w opłatach roamingowych, które stały się faktem kilka miesięcy wcześniej. Według danych Brukseli aż 30 proc. Europejczyków kupuje dobra na platformach cyfrowej dystrybucji. Komisja podkreśla, że najczęściej problemy z zagranicznym dostępem dotyczyły sportowych transmisji. Teraz się to zmieni.
Wyłączeni z nowego prawa zostają darmowi usługodawcy, którzy w podstawowym modelu działalności nie pobierają od użytkownika żadnej opłaty za korzystanie ze swoich platform – czy to abonamentowej, czy jednorazowej. Dostawcy darmowej treści nie muszą podporządkowywać się zasadom Digital Single Market, chociaż Komisja Europejska zaznacza, że mogą to robić i do tego zachęca.
Czy to oznacza, że każdy Polak ma dostęp do tych samych treści co Niemiec lub Francuz? Niestety nie. Wciąż istnieje podział na rynki krajowe wewnątrz Unii Europejskiej. Programu A dostępnego w Polsce dalej może brakować w Niemczech. Polak odwiedzający RFN będzie mógł obejrzeć program A na swoim smartfonie albo laptopie, ale Niemiec odwiedzający Polskę w dalszym ciągu nie zyska do niego dostępu. Jego konto wciąż będzie zorientowane wyłącznie na te treści, które są udostępniane w kraju pochodzenia/założenia usługi/podpisania umowy.
Digital Single Market to ważny krok w odpowiednim kierunku, eliminujący archaizmy XX-wiecznych rynków krajowych. Podział na lepszych oraz gorszych klientów wewnątrz Unii Europejskiej wciąż istnieje, lecz Komisja ukruszyła kolejną cegłę geograficznych murów licencyjnych. Dystrybucyjnych zasieków, które utrudniają życie miłośnikom filmów i seriali zdecydowanie za długo.
Taa. Pojadę na przykład do UK odpalę Steama i klucze do gier zakupionych na muve.pl będę mógł odpalić tylko przy użyciu VPN'a. Bo przecież prawo nie dział wstecz a oficjalni reselerzy kluczy nie chcą na tym stracić, itd. Jadę do Niemiec odpalam Netflixa i ... większości seriali, które oglądałem w Polsce nie mogę obejrzeć, albo są dostępne, ale tylko w wersji Niemieckiej. Urzędnicy europejscy to se mogą tworzyć przepisy jakie chcą, ale korporacje, wydawcy, itd chronią się dobrze i nie będą się naginać całkowicie do tych przepisów. Dodatkowo minie sporo czasu zanim to zacznie jakoś funkcjonować.
Billy Mitchell utracił status rekordzisty gry Donkey Kong. Okazało się bowiem, że gracz oszukiwał.
Billy Mitchell utrzymywał swój status lidera od 2007 roku kiedy to wysłał do organizacji Twin Galaxies nagranie z bicia nowego rekordu w grze Donkey Kong. Choć kończyła się pierwsza dekada nowego tysiąclecia to Billy Mitchell udostępnił film nagrany na... kasecie VHS. Organizacja zapisująca rekordzistów gier zaakceptowała jego wynik i od tej pory gracz cieszył się popularnością.
Gracze jednak zwracali uwagę, że dziwnym jest fakt, iż w 2007 roku Billy Mitchell wysłał przestarzały nośnik wideo, który charakteryzował się fatalną jak na dzisiejsze standardy jakością materiału. Postanowili oni jednak zbadać dokładnie całe nagranie i okazało się, że ogrywana gra różni się od oryginału.
Dotarli oni do wersji Mitchella, która okazała się być emulatorem umożliwiającym ułatwione sterowanie oraz inne modyfikacje. Twin Galaxies usunęło rekord oszusta i zapowiedziało, że nie przyjmie od niego żadnego nowego nagrania, choćby było prawdziwe. Wynik Billiego Mitchella trafił również do Księgi Rekordów Guinessa, skąd został już wykreślony.
W minutowym nagraniu, które zamieszczamy poniżej możecie usłyszeć, że Billy Mitchell wraz Old School Gamer Magazine oraz Midwest Gaming Classic zamierza udowodnić, że jego nagranie z bicia rekordu w grze Donkey Kong jest jak najbardziej prawdziwe. Problem jednak w tym, że oskarżony o oszustwo gracz mówi o swoim rekordzie, który został ustanowiony 35 lat temu. Sprawa dziesięcioletniego nagrania, które okazało się przedstawiać emulowaną, ułatwioną wersje gry, zostaje przez niego przemilczana.
Billy Mitchell prosi jednak o cierpliwość, ponieważ zebranie wszystkich dowodów o autentyczności starego nagrania zajmie sporo czasu. Cała dokumentacja potwierdzająca właściwe przejście gry będzie dostępna do wglądu. Nie powinno to jednak zmienić stanowiska Twin Galaxies, które podjęło już decyzję o tym, że jakiekolwiek nagranie dostarczone przez Billiego Mitchella zostanie przez nich zignorowane.
Sprawa całego oszustwa będzie się pewnie jeszcze długo ciągnąć. Jedno jest natomiast pewne. Billy Mitchell wie jak wywołać wokół swojej osoby zainteresowanie i na pewno nie jest to ostatnie zdanie jakie od niego usłyszymy w tej sprawie.
7-Zip ma poważną lukę w zabezpieczeniach - i to od zawsze
W darmowym programie archiwizacyjnym 7-Zip wykryto poważne luki. Problem dotyczy milionów jego użytkowników na całym świecie.
7-Zip to chyba najpopularniejszy na świecie archiwizer, pozwalający otwierać i kompresować pliki we wszystkich najpopularniejszych formatach. Program cieszy się ogromnym zainteresowaniem, gdyż jest udostępniany bezpłatnie. Właśnie z tego powodu najnowsze doniesienia dotyczące znalezionej w nim luki dotyczą tak sporego grona użytkowników.
Okazało się, że wszystkie wersje programu przed wersją 18.05 posiadają krytyczną lukę w zabezpieczeniach, pozwalającą na zdalne aktywowanie dowolnego kodu. Center for Internet Security podaje, że osoba, która wykorzysta lukę, może bez problemu instalować dowolny program na komputerze ofiary, przeglądać przechowywane na nim dane, a także edytować je i tworzyć konta użytkowników dysponujące pełnią praw administracyjnych.
Jeśli po 30 kwietnia 2018 roku nie pobieraliście nowej wersji programu 7-Zip, gorąco zachęcamy abyście to zrobili. Zajmująca ok. 1 MB (!) przestrzeni dyskowej aplikacja dostępna jest za darmo na oficjalnej stronie projektu, pod adresem 7-zip.org.
Użytkownicy 7-Zip powinni zweryfikować, czy korzystają z wersji oznaczonej numerem 18.05 wydanej pierwszego maja. Ta wersja programu do kompresji danych łata podatność związaną z obsługą archiwów RAR. Według informacji opublikowanej przez odkrywcę podatności, zmuszając 7-Zip do rozpakowania odpowiednio spreparowanego archiwum, można doprowadzić do wykonania dowolnego kodu, a co za tym idzie przejąć kontrolę nad maszyną, na której uruchomiona jest podatna wersja oprogramowania.
Sama podatność związana jest z niepoprawnym sposobem inicjalizacji pamięci oraz zależnościami jakie 7-Zip dzieli z UnRAR. Nie bez znaczenia jest również fakt, że jeszcze do niedawna większość plików wykonywalnych 7-Zip była dostarczana bez aktywnej obsługi ASLR. Sytuacja poprawiła się w wersji 18.00, a dodatkowe zabezpieczenia zostały włączone w wersji 18.05.
K9Darek wrote:Ja mam jeszcze wesję 9.22 beta Działa, to po co zmieniać..
Choćby po to, że np. ta (9.22) wersja nie wykorzystuje więcej niż 2 wątków/rdzeni procesora (chyba że nie masz ponad 2 wątkowego procesora, wtedy to nieistotne), o bezpieczeństwie już nie wspominając.
K9Darek wrote:Ja mam jeszcze wesję 9.22 beta Działa, to po co zmieniać..
Choćby po to, że np. ta (9.22) wersja nie wykorzystuje więcej niż 2 wątków/rdzeni procesora (chyba że nie masz ponad 2 wątkowego procesora, wtedy to nieistotne), o bezpieczeństwie już nie wspominając.
Dzięki zaktualizowałem ! U mnie rozpakowywanie plików tym programem od zawsze jest strasznie wolne/dziwne. Mianowicie na początku pokazuje dużą prędkość po czym z każdą sekundą zwalnia i zatrzymuje się na 2MB/sek. Nie ważne czy to plik 100MB czy 10 GB.
K9Darek wrote:Ja mam jeszcze wesję 9.22 beta Działa, to po co zmieniać..
Choćby po to, że np. ta (9.22) wersja nie wykorzystuje więcej niż 2 wątków/rdzeni procesora (chyba że nie masz ponad 2 wątkowego procesora, wtedy to nieistotne), o bezpieczeństwie już nie wspominając.
Ja i tak skanuję WSZYSTKO co ściągam, a że i tak tego niewiele to się nie przejmuję.
Kiv_Master wrote:K9Darek napisał(a): Ja i tak skanuję WSZYSTKO co ściągam, a że i tak tego niewiele to się nie przejmuję.
Przeglądanie internetu za pomocą przeglądarki to też ściąganie na dysk. Przeglądarka zapisuje wiele informacji/obiektów na dysk, jednak nie informuje nas przeważnie o tym.
Anthrox wrote:Kubica ostatecznie stał się kierowcą Wiliamsa?
To by było naprawdę zajebiste i piękne ! Życze mu również aby trafił do znacznie lepszego zespołu bo Williams to obecnie zupełna cienizna. Zespół jest cieniem samego siebie. Auta kiepskie, ludzie w tej stajni biorą kasę i więcej ich nie obchodzi. Słaby profesjonalizm, jak folia z kanapki mechanika swego czasu znalazła się w wydechy bolidu !
To bardzo smutny dzień dla twórców z rzeszowskiego studia Acram Digital. Producenci cyfrowych gier planszowych nie mogą już publikować swoich dzieł na Steam – najważniejszej platformie sprzedaży na PC – po tym, jak jeden z pracowników manipulował recenzjami ich produktu. Valve wykazało się surowością.
Większość polskich graczy mogło nigdy nie słyszeć o Acram Digital. To studio z Rzeszowa wyspecjalizowane w tworzeniu cyfrowych gier planszowych, które trafiają na komputery, smartfony oraz tablety. Producenci mają na koncie takie tytuły jak Steam: Rails to Riches, Eight Minute Empire czy najnowszy, znajdujący się w fazie otwartych beta testów Istanbul. Docelowymi platformami tych gier są zazwyczaj Windows, Mac, iOS oraz Android. Niestety, 10 maja wszystkie produkcje Acram Digital zniknęły ze Steam, a Valve nie chce mieć już do czynienia z polskim studiem. Powodem tak ostrej, restrykcyjnej oraz zdecydowanej decyzji Valve jest manipulowanie recenzjami gier Acram Digital przez pracownika tego studia. Grzegorz Kubas stworzył sześć fikcyjnych alter-kont w cyfrowym sklepie. Następnie nabył za własne środki kopie gry Acram Digital dla każdego konta, zyskując tym samym możliwość napisania sześciu pochlebnych recenzji na Steam.
Grzegorz Kubas był w swoim działaniu nieprofesjonalny. Korzystał z tego samego komputera, tego samego IP i tej samej metody płatności. Kubas przyznaje we wpisie na forum Reddit, że działał lekkomyślnie, impulsywnie oraz bez większego zastanowienia. Powodem jego złości były niepochlebne, w ocenie Grzegorza niesprawiedliwe oceny gry Acram Digital wystawione przez użytkowników sklepu Steam. Polegając na tym samym IP i tej samej metodzie płatności, pracownik polskiego studia był jak na widelcu dla mechanizmów wychwytujących nieuczciwe działania. Gdy wyszło na jaw, że współtwórca gry wideo podbija jej oceny, włodarze Steama nie tylko usunęli najnowszą grę Acram Digital ze swojej platformy, ale również wszystkie pozostałe tytuły rzeszowskiego studia. Dodatkowo Valve zadeklarowało, że nie będzie już współpracować z Polakami w przyszłości.
Przypadek Acram Digital jest dotkliwy o tyle, że sytuację Grzegorza Kubasa łatwo zrozumieć. Czym innym jest, gdy wielkie korporacje złożone z setek pracowników polegają na specjalnych algorytmach podbijających oceny oraz pobrania gier wideo. Jednak w tym przypadku mieliśmy do czynienia z twórcą z małego studia. Pracownikiem silnie związanym z grą, emocjonalnie podchodzącym do krytyki produktu w który włożył wiele serca, zaangażowania oraz czasu. Oczywiście nie chcę w żaden sposób usprawiedliwiać manipulowania ocenami. Regulamin Steam każdego obowiązuje tak samo. Chociaż gry Acram Digital już zniknęły ze Steam, Grzegorz Kubas prosi administratorów, aby oddzielić jego odpowiedzialność od odpowiedzialności całego studia. Twórca gier wideo deklaruje, że działał sam, z własnej inicjatywy i pod wpływem silnego osobistego impulsu. Kubas przyznaje, że to co zrobił było głupie i nieprofesjonalne, ale bardzo by chciał, aby za jego błędy nie odpowiadali koledzy ze studia.
Acram Digital napisało odwołanie od decyzji administratorów Steam do Valve i czeka na dalszy rozwój sytuacji.
W powyższym przykładzie oprogramowanie Valve było ekstremalnie ostre jeśli można tak napisać. Znacie przypadek "Hunt Down The Freeman" najgorszej gry ever na steamie, sklejonej z róznych assetów z wielu gier. Jak było jeszcze greenlight to twórca porobił masę fikcyjnych kont, które zagłosowały na jego produkcję. I valve do tej pory nic mu nie zrobiło: