Powiedzcie mi Panowie - czy doświadczenie z golarką na wymienne żyletki w zupełności wystarczy, czy brzytwa działa jak "klasyk", a tym samym po prostu trzeba umieć się golić brzytwami?
Wytłumaczę czemu pytam:
Maszynkami elektrycznymi się nie golę, bo są one strasznie niedokładne, szybko się zapychają i trudno się je czyści i drażni czas jaki tracę na goleniu - nieraz wiele razy musiałem w tym samym miejscu "szorować", żeby wreszcie jeden niesforny kosmyk zarostu zniknął.
Moje obecne rozwiązanie:
zapuszczanie się, potem maszynka do włosów bez nakładki i "wykończenie" golarką na żyletki:

tylko, że plastikową i z czasów PRL - którą właśnie chciałbym wymienić, ponieważ jest już bardzo zużyta.
I teraz zastanawiam się czy pójść w:

czy

Podzielcie się doświadczeniem
Wytłumaczę czemu pytam:
Maszynkami elektrycznymi się nie golę, bo są one strasznie niedokładne, szybko się zapychają i trudno się je czyści i drażni czas jaki tracę na goleniu - nieraz wiele razy musiałem w tym samym miejscu "szorować", żeby wreszcie jeden niesforny kosmyk zarostu zniknął.
Moje obecne rozwiązanie:
zapuszczanie się, potem maszynka do włosów bez nakładki i "wykończenie" golarką na żyletki:

tylko, że plastikową i z czasów PRL - którą właśnie chciałbym wymienić, ponieważ jest już bardzo zużyta.
I teraz zastanawiam się czy pójść w:

czy

Podzielcie się doświadczeniem
