Sytuacja miała miejsce 2 lutego w Sosnowcu. Na komisariacie miał się pojawić mężczyzna, który zaczął wypytywać o szczegóły odpowiedzialności karnej za kradzieże. Kiedy kradzież przestaje być wykroczeniem, jakie mandaty są przewidziane za drobne kradzieże itp., itd. Po rozmowie podziękował i wyszedł z komisariatu. Bezpośrednio z niego udał się do jednego ze sklepów spożywczych i poprosił o dwa wina oraz batonik. Spożył je na miejscu, bez płacenia. Jednocześnie podkreślił, że poczeka na policję, bo do 500 złotych to tylko wykroczenie. Po tym, jak policja dotarła na miejsce, miał oznajmić, że specjalnie dokonał kradzieży, bo mu się nudziło i chciał zobaczyć reakcję policjantów. Mężczyzna liczył na mandat, nie przewidział jednak tego, że istnieje jeszcze coś takiego, jak „kradzież zuchwała”. Za to grozi do 8 lat więzienia. Gdy był skuwany przez funkcjonariuszy, miał stać się agresywny. 33-latek trafił do aresztu.
Ciekawe! Nie znałem tego.
Chciałbym tam być jak działa się ta akcja.
Wreszcie przestało wiać nudą.