
... i tym optymistycznym akcentem chciałem rozpocząć temat o słodyczach.
Za dzieciaka pożerałem chyba jedynie czeskie Lentilky (bardzo smaczna i udana imitacja M&M's) w takich tandetnych "kartonowych" opakowaniach:

Były też wersje w takiej 2x dłuższej tubce wielkości tej od Mentosów, tylko jak wyżej, z "papieru kartonowego".
Ładnie nie wyglądały ale była to prawdziwa czekolada a nie wyrób czekoladopodobny z sacharyny.
Potem nie pamiętam dokładnie, chociaż słodycze zrobiły się bardziej osiągalne to żarłem nadal głównie Lentilky które tutaj gdzie mieszkam były najłatwiej dostępne + standardowo jakieś Ptasie Mleczko czy co tam było w sklepie czasami sie kupiło, nazw nie pamiętam chociaż masa tego była polskich produkcji.
Gdzieś od 1996 roku przerzuciłem się na batony Marsy (ale tylko te bez orzechów), były też jakieś Bounty aż wreszcie odkryłem Lion i to jego pożerałem codziennie.
Dzisiaj już nie jestem wybredny bo czekolade można kupić tanio na kilogramy, wystarczy do hurtowni sie przejechać i mają pełno takich próbek co się źle wylały na forme i nie wypada ich sprzedawać albo nie pasują do opakowania - wszystko jadalne oczywiście.


A wy co pochłanialiście/pochłaniacie?