1. Rozpierdziucha całego levelu jak w Red Faction.
Gra była słaba, ot taki sobie efpeesik z kolejną marną fabułą i masą strzelania, ale efekty niszczenia otoczenia miała przegenialne, i to rok przed założeniem firmy Ageia która opracowała PhysX.
Co prawda tutaj nie było czegoś takiego jak fizyka zniszczeń, rozwalone kawałki poprostu znikały, ale mi to nie przeszkadzało, niesamowitym było wpływać na "wygląd" i torować sobie przejście praktycznie wszędzie.
W pewnym sensie jedyna współczesna gra która ma coś takiego to MineCraft, ale wiecie, kanciate sześciany to żadna sztuka rozwalać, a fabuły tam nawet za grosz.
Marzeniem byłoby zobaczyć coś takiego w jakości grafiki Crysisa 3, tylko wyobraźcie sobie takie misje, rozwalamy jakieś kopalnie żeby uratować zawalonych górników czy w grze stealth osadzonej w WW2 spierdzielamy z obozu koncentracyjnego robiąc podkop.

Do tego bajery PhysX i... efpees zamienia się w strategię turową niż biedny procek obliczy upadek całego rozwalonego syfu...

2. Rozprzestrzenianie się choroby, jak w... Stubbs the Zombie.

Nie było takiej gry wcześniej ani potem, w której by zarażanie mas zombizmem było tak rajcujące. W grze wcielamy się w biednego zombiaka który musi zarażać podwładnych aby ci walczyli dla niego.
Niesamowitym jest widzieć jak nasi podwałdni zarażają następnych, a ci kolejnych, i kolejnych, i tak dalej.
Oczywiście gra miała spore ograniczenia, ludzi do zarażenia było co najwyżej kilkunastu na poziom, ale jak żadna inna symulowała świetnie rozchodzenie się zarazy.
Szkoda że zombie są używani w grach głównie jako przeciwnicy, chętnie bym zobaczył część drugą tej gry ale z masą, powtarzam, MASĄ ludu do zarażenia.
EDIT: A, no i byłbym zapomniał...
3. Multiplayer na światową skalę.
Jak dotychczas jedynie PlanetSide 2 zbliżył się do tego, ze swoimi 6k graczy na serwer, podzielonych między 3 kontynenty, po 2k na kontynent, ale to nadal za mało.

Ja chcę jeden serwer i wszystkich graczy świata!
