
Festiwal nieudolności polskiego państwa w sprawie Trynkiewicza przekroczył granice zdrowego rozsądku. W oparach absurdu politykom i karnistom nie wstyd już opowiadać, że jak jest człowiek, to i paragraf się znajdzie.
Na kilkadziesiąt godzin przed wyjściem Trynkiewicza na wolność do prokuratury wpłynęło zawiadomienie. W celi mordercy znaleziono ważne dowody. Czego tam nie ma! Materiały pedofilskie (rysunki i fotomontaże) oraz ludzie szczątki (m.in. zęby). Na wszelki wypadek rzecznik rzeszowskiego więzienia mjr Norbert Gaweł dodał ostrożnie – Nikt nie powiedział, że są to materiały Mariusza T. Informacja jest taka, że w celi, gdzie odbywał karę, znaleziono takie materiały.
Co to było? Trudno powiedzieć. Jak dowiedziało się TVN24 znaleziskiem miało być kilkanaście rysunków, na nich dziecięce postaci, do niektórych doklejono twarz Mariusza T. Z kolei według Super Expresu na rysunkach mają być chłopcy z penisami wystającymi z szyi. Czy w takim wypadku jest to kolaż przedstawiający Trynkiewicza z ciałem chłopca z penisem wystającym z szyi? Nie wiadomo.
Internet błyskawicznie zakpił ze znaleziska. Zdaniem internautów w celi Trynkiewicza odnaleziono też bursztynową komnatę, wszystkie części kamienia Sagali i Wasze pieniądze z komunii. Są tam też czarna teczka Stana Tymińskiego, Ryszard Kalisz i 19 mld polskich złotych z OFE.
Problem w tym, że mimo makabrycznej zbrodni Trynkiewicza sprzed lat, absurdalnym żartom trudno się dziwić. Bo jak tu nie drwić kiedy nawet profesorowi Filarowi, karniście nie wstyd powiedzieć, że podrzucenie materiałów (o ile oczywiście miało miejsce) było słuszną prowokacją. Leszek Miller twierdzi, że prowokacja była potrzebna, bo ważniejsze jest bezpieczeństwo dzieci. Mądrością postanowiła się też podzielić posłanka PO Elżbieta Radziszewska - Pomyślałam w pierwszym momencie, że chyba T. jest przekonany, że jutro wychodzi w stu procentach, w związku z tym zbiera swoje skarby, żeby mieć je w jednym miejscu i je zabrać - powiedziała w "Kropce nad i".
Na odwagę rozsądku decydują się nieliczni. - Służby – gdyby faktycznie tak było – na pewno by się do tego nie przyznały, bo takie znalezisko by je skompromitowało – powiedział o znaleziskach w celi Trynkiewicza Paweł Moczydłowski, były szef służby więziennej. - Nagła rewizja (jakiś rekord świata!) i to w obecności człowieka z kamerą. Co tu dużo mówić, „tonący brzytwy się chwyta” - ironizował.
Rozsądek nie jest jednak w cenie, kiedy chodzi o wielokrotnego mordercę. Problem w tym, że kuriozalne wypowiedzi i przyzwolenie na prowokacje są pokłosiem przygotowanej zbyt szybko, nieudolnie, pod naciskiem opinii społecznej oraz mediów „ustawy o bestiach”, która pogwałciła podstawowe zasady państwa prawa (więcej na ten temat TUTAJ). I późniejszym błazeńskim sposobem ratowania honoru przez niekompetentnych ludzi, którym wcześniej zabrakło profesjonalizmu w konsekwencji czego niebezpieczny przestępca wychodzi na wolność. Jest też dowodem, że nawet największe autorytety stanowiące w tym kraju prawo są w stanie szafować pojęciem "wyższej konieczności" jeżeli tylko wymusi to na nich opinia publiczna.
Dlatego – choć brzydzi mnie celebrycki kryminalista Trynkiewicz, któremu za jakiś czas ktoś zaproponuje sesję na koniu – mam nadzieję, że cała ta farsa skończy się tam, gdzie jej miejsce. Czyli w Strasburgu.
Next:
Adwokat skazanego wyjaśnił, że w istocie, chodzi o zęby, które wypadły Mariuszowi T. podczas odsiadki, a które "trzymał sobie w celi". A zdjęcia pochodziły z młodości skazanego, kiedy był na koloniach, i przedstawiały skazanego z jego matką.
Źródła:
http://opinie.newsweek.pl/mariusz-trynkiewicz-wychodzi-na-wolnosc-na-newsweek-pl,artykuly,280630,1.html
http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/tomasz_skory/blogi/news-niewiarygodne,nId,1104514
Co o tym myślicie?
Ja uważam, że jedni jak i drudzy mają po 50% racji.
Ci, co trzymają stronę państwa - robią to w dobrej wierze, bo niektórych przestępstw nie powinno się wybaczać. Mnie napawałoby obrzydzeniem, jakby taki człowiek, nawet zresocjalizowany wyszedłby na wolność. Zabił jednak 4rkę dzieci - zresztą po 25 latach są małe szanse, żeby odnalazł się w społeczeństwie.
Jednak drugi obóz słusznie zauważa, że państwo nieudolnie podrzuciło Trynkiewiczowi dowody. Niby słusznie - ale pomyślmy. Jeżeli z Trynkiewiczem taki numer przeszedłby, co za problem, żeby ten "precedens" posłużył do udupienia człowieka przeciwnemu władzy?
Już teraz "mocny" polityk może kogoś wsadzić do "psychiatryka", a w pogotowiu czeka seryjny samobójca.
Zastanawiam się, czy ta nieudolność nie jest zaplanowaną grą - może państwo chce oswoić społeczeństwo z podrzucaniem dowodów? Temat zastępczy z tego raczej żaden - prędzej korzystną dla siebie ustawę chcą przepchnąć.
