Polski

Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

Rozmowy o sprawach związanych z Naszą ukochaną Rzeczpospolitą.
scorpeus
To zmień sobie obywatelstwo i kupuj w PL bez podatku.


Sam sobie obywatelstwo zmień jak polskie ci nie pasi! Albo za granicę wychrzaniaj jak ci tutaj się nie podoba i wolisz dawać się dymać przez obcokrajowców, wrogich dla nas na dodatek, niż z nimi walczyć. Czemu we własnym kraju mam mieć mniejsze możliwości i przywileje niż jakaś białoruska łachudra? Czy ja jak jadę na białoruś mam jakieś przywileje? Dobrze jak wrócę stamtąd w jednym kawałku bez zatrzymania przez milicję pod jakimś debilnym pretekstem! Nie wspominając już o wizach, dodatkowych opłatach i traktowaniu Polaków jako gorszych! To prawo nie powinno pozwalać nikomu spoza naszego kraju nie płacić u nas VATu i innych naszych podatków! Jadę do obcego kraju to płacę jego podatki proste chyba co? Czemu te łachy są uprzywilejowane i kradną nam w ten sposób wpływy z podatków do budżetu? Pieprznij się w łeb antek zanim takie durnoty zaczniesz wypisywać!
Page 2 of 3 3 https://forum.thecompany.pl/polityka/idziemy-na-wojne-czyli-sprawa-ukrainska-t3347.html
2014-03-05T21:52:49+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

To zmień sobie obywatelstwo i kupuj w PL bez podatku.


Sam sobie obywatelstwo zmień jak polskie ci nie pasi! Albo za granicę wychrzaniaj jak ci tutaj się nie podoba i wolisz dawać się dymać przez obcokrajowców, wrogich dla nas na dodatek, niż z nimi walczyć. Czemu we własnym kraju mam mieć mniejsze możliwości i przywileje niż jakaś białoruska łachudra? Czy ja jak jadę na białoruś mam jakieś przywileje? Dobrze jak wrócę stamtąd w jednym kawałku bez zatrzymania przez milicję pod jakimś debilnym pretekstem! Nie wspominając już o wizach, dodatkowych opłatach i traktowaniu Polaków jako gorszych! To prawo nie powinno pozwalać nikomu spoza naszego kraju nie płacić u nas VATu i innych naszych podatków! Jadę do obcego kraju to płacę jego podatki proste chyba co? Czemu te łachy są uprzywilejowane i kradną nam w ten sposób wpływy z podatków do budżetu? Pieprznij się w łeb antek zanim takie durnoty zaczniesz wypisywać!

2014-03-05T23:12:39+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

scorpeus wrote:Sam sobie obywatelstwo zmień jak polskie ci nie pasi! Albo za granicę wychrzaniaj jak ci tutaj się nie podoba i wolisz dawać się dymać przez obcokrajowców, wrogich dla nas na dodatek, niż z nimi walczyć.

Come on - nie pisz w moim kierunku, a w kierunku bebokusa.
Po prostu stwierdziłem fakt - najlepiej jest zawsze tam gdzie nas nie ma.

2014-03-06T07:09:36+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

nie pisz w moim kierunku, a w kierunku bebokusa.

A co to on napisał o zmianie obywatelstwa tą głupotę czy ty? Bo raczej w twojej wypowiedzi to było, chyba że pisał z twojego konta ;>

najlepiej jest zawsze tam gdzie nas nie ma.

Czyli nie przebywasz aktualnie w Polsce? Wziąłeś przykład z naszych celebrytów i już emigrowałeś?

2014-03-06T08:55:29+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

scorpeus wrote:Obserwując wszelkie konflikty zbrojne na świecie wniosek nasuwa się jeden: wojna=rozruch gospodarki. Jako, że światowa gospodarka ma się kiepsko to taki globalny konflikt byłby jej bardzo na rękę. Zobacz chociażby co się działo w niemczech jak rozpoczęto 2 wojnę światową. Wszystkie fabryki i cały naród praktycznie pracował w pocie czoła a przed wojna? Bezrobocie masakryczne i bieda.


A to się uśmiałem teraz :D Aż prawie kawą poplułem monitor :lol2: Jak już sięgasz po taki przykład to nie dopisuj sobie tego co Ci wygodne, tylko przedstawiaj to tak jak było.

2014-03-06T13:26:25+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

scorpeus wrote:A co to on napisał o zmianie obywatelstwa tą głupotę czy ty? Bo raczej w twojej wypowiedzi to było, chyba że pisał z twojego konta ;>

Po prostu jak tak zazdrościsz innej nacji, to się "przerejestruj" :)

scorpeus wrote:Czyli nie przebywasz aktualnie w Polsce? Wziąłeś przykład z naszych celebrytów i już emigrowałeś?

Mieszkam w Polsce i nie narzekam.

2014-03-06T13:57:32+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

Obecnie za granica, polskie obywatelstwo to jak bycie tredowatym. Taka renome wyrobili polacy - cwaniacy za granica. Taki maly offtop.

A moze powstanie Chanat Krymski? :hee:

Co do tych Ukraincow nie placacych podatkow, skad takie dane?

Scorpeus chyba sie pomyliles nieco; nie jest tajemnica, ze zagraniczne markety wiedza jak unikac podatkow.

http://www.fronda.pl/a/tvn-i-polsat-nie ... 34293.html

Takze jaki wniosek? Skoro w polsce jest rzad ktory na to pozwala, co przeczy logice i dziala na niekorzysc obywateli, tzz ze jest to rzad kupiony i oplacany by tak robic.

2014-03-06T13:59:32+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

husar wrote:
scorpeus wrote:Obserwując wszelkie konflikty zbrojne na świecie wniosek nasuwa się jeden: wojna=rozruch gospodarki. Jako, że światowa gospodarka ma się kiepsko to taki globalny konflikt byłby jej bardzo na rękę. Zobacz chociażby co się działo w niemczech jak rozpoczęto 2 wojnę światową. Wszystkie fabryki i cały naród praktycznie pracował w pocie czoła a przed wojna? Bezrobocie masakryczne i bieda.


A to się uśmiałem teraz :D Aż prawie kawą poplułem monitor :lol2: Jak już sięgasz po taki przykład to nie dopisuj sobie tego co Ci wygodne, tylko przedstawiaj to tak jak było.


Niekoniecznie.
Przykładem może też być ostatnia "napaść" Amerykanów na bodaj Irak, gdzie kongers wyłożył bodajże 90 mld $, a po tym gospodarka ruszyłą z kopyta, zakończona przecież z hukiem jakże sławnym upaddkiem Lehmann Bros. ;)

2014-03-06T16:56:01+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

Jak już sięgasz po taki przykład to nie dopisuj sobie tego co Ci wygodne, tylko przedstawiaj to tak jak było.


Ale przecież tak było ;>

-- 06 Mar 2014, 16:49 --

Po prostu jak tak zazdrościsz innej nacji, to się "przerejestruj" :)


Ja tu niczego nie zazdroszczę tylko domagam się od polskich władz dbania o interesy Polaków a nie innych nacji! Nie jesteśmy chrystusami świata żeby każdemu tylko dogadzać a siebie biczować!

-- 06 Mar 2014, 16:51 --

Co do tych Ukraincow nie placacych podatkow, skad takie dane?

Scorpeus chyba sie pomyliles nieco; nie jest tajemnica, ze zagraniczne markety wiedza jak unikac podatkow.


Nie mówię o marketach a o zwykłych obywatelach przyjeżdżających do nas i kupujących bez VATu. Nie wiem dokładnie jak jest z ukraińcami, ale co do białorusinów to znam temat z autopsji. Jako, że ukraina w unii nie jest tak jak i białoruś domyślam się, że i ukraińcy mają podobne przywileje. Zagraniczne firmy to oddzielny temat i z tym też należy walczyć.

-- 06 Mar 2014, 16:54 --

Takze jaki wniosek? Skoro w polsce jest rzad ktory na to pozwala, co przeczy logice i dziala na niekorzysc obywateli, tzz ze jest to rzad kupiony i oplacany by tak robic.


I dlatego należy takiego rządu się pozbyć wykorzystując sytuację, gdzie bardzo łatwo patrząc na ostatnie wypowiedzi naszego ryżego nam panującego tfu premiera, można zauważyć i udowodnić, że działa on na niekorzyść narodu i kraju.

-- 06 Mar 2014, 16:56 --

Przykładem może też być ostatnia "napaść" Amerykanów na bodaj Irak, gdzie kongers wyłożył bodajże 90 mld $, a po tym gospodarka ruszyłą z kopyta


Dokładnie tak roki, patrząc też w przeszłość historyczną widać jak na dłoni, że dobrze przemyślane wojny oraz dobrze prowadzone wzmagają wzrost gospodarczy (realny nie sztuczny).

2014-03-06T18:11:50+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

scorpeus wrote:Ja tu niczego nie zazdroszczę tylko domagam się od polskich władz dbania o interesy Polaków a nie innych nacji! Nie jesteśmy chrystusami świata żeby każdemu tylko dogadzać a siebie biczować!

Tu się zgodzę, mogłoby być lepiej ;)

2014-03-07T11:43:55+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

scorpeus wrote:Dokładnie tak roki, patrząc też w przeszłość historyczną widać jak na dłoni, że dobrze przemyślane wojny oraz dobrze prowadzone wzmagają wzrost gospodarczy (realny nie sztuczny).

Patrząc w przeszłość historyczną, praktycznie żadna wojna nie była opłacalna, chyba że z podbitego kraju robiło się darmowych niewolników i ciągnęło z jego dóbr i zasobów. Dobry przykład: ZSRR
Gospodarka amerykańska wcale tak mocno nie ruszyła po wojnie w Zatoce Perskiej. Większy rozwój był w latach 80-tych gdzie nie prowadzili żadnych działań wojennych. Żeby te 90 mld zielonych wydać na akcje militarne, trzeba wpierw skądś je wziąć. A skąd się biorą takie sumy ? bo przecież Kongres sam z siebie zrzutki nie zrobi ;]
Powiedzmy że po części uznamy ten przykład wojny w iraku idąc na kompromis pod kątem opłacalności. Jakie inne konflikty się jeszcze pod tym kątem sprawdziły ? Jedziesz, bo było ich sporo a póki co mamy tylko jeden i gdybym się rozpisał to bym go obalił :P

Tak na marginesie - jak tak czytam o opłacalności wojny o której piszecie to przypominają mi się książki o Zimnej Wojnie i zagrożeniu nuklearnym. Kto starszy to pamięta o takich rzeczach. Ameryka odpala rakiety / ZSRR odpala rakiety. W konsekwencji mamy świat jak z Metro 2033 - rzeczywiście, super opłacalna zagrywka ;> Skażona praktycznie cała planeta a ludzie żyją pod ziemią ze szczurami i karaluchami. C'mon :/

2014-03-07T12:21:37+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

husar wrote:Żeby te 90 mld zielonych wydać na akcje militarne, trzeba wpierw skądś je wziąć.

Dodrukować w granicach rozsądku (inflacja)
Führer poszedł inną drogą:

18 września 1939 roku w niemieckim ministerstwie finansów jednogłośnie przyjęto plan destabilizacji brytyjskiego funta szterlinga. Po raz pierwszy w historii na taką skalę drukarnia Reichsbanku miała wydrukować 32 miliardy fałszywych funtów.

Dość szybko okazało się jednak, że realizacja zamierzenia jest piekielnie trudna. Ciężko było uzyskać odpowiednią jakość papieru, który w Wielkiej Brytanii wytwarzano ręcznie w rodzinnej fabryce Portalów w Laverstoke od 1725 roku. Trudności sprawiało podrobienie matrycy oraz znaku wodnego, ponieważ używane od lat brytyjskie sita straciły ostrość rysunku. I choć do 1942 roku wyprodukowano 3 mln fałszywych funtów brytyjskich, to pod ultrafioletem dawały one inny kolor widma niż oryginały. Największą bolączką operacji Andreas było to, że nie udało się utrzymać jej w sekrecie (władze brytyjskie szybko się o niej dowiedziały), przez dwa lata kierowało nią siedmiu różnych funkcjonariuszy SS, którzy pozostawali w konflikcie z cywilnymi pracownikami, poważnym problemem były też kradzieże.

Fałszerstwo brytyjskiej waluty nie powiodło się, ale sam pomysł nadal był aktualny. W maju 1942 roku Heinrich Himmler wpadł na pomysł, jak rozwiązać dotychczasowe problemy zachowania tajności przedsięwzięcia – w roli fachowców rozkazał zatrudnić Żydów osadzonych w obozach koncentracyjnych, a sam zakład produkcyjny umieścić w obozie w Sachsenhausen. Po zakończonej operacji Żydzi mieli trafić do komór gazowych.

Na czele nowej operacji stanął szef pionu fałszerstw wywiadu zagranicznego Służby Bezpieczeństwa Bernhard Krüger, który dostarczał agentom potrzebne sfałszowane paszporty i inne dokumenty. Od jego imienia akcję nazwano operacją Bernhard.

Komendanci obozów koncentracyjnych otrzymali wkrótce pisma o wskazaniu więźniów, którzy znają niemiecki i byli przed wojną związani z poligrafią, grafiką, produkcją papieru lub fryzjerstwem (ze względu na sprawne ręce). Akcja była tajna, więc żaden z komendantów nie znał powodów poszukiwania specjalistów. Krüger wątpił czy wśród Żydów uda mu się odnaleźć potrzebnych rzemieślników – był bowiem przekonany, że większość z nich to przedsiębiorcy, finansiści, bankierzy, lekarze i prawnicy. Jednak bardzo szybko utworzył profesjonalny zespół mistrzów poligrafii. Przez dwa lata do jesieni 1944 roku zgromadził w tajnej drukarni 140 osób pochodzących z 15 krajów o 55 różnych zawodach. Choć więźniowie nadal byli w obozie koncentracyjnym, to mieli tu znacznie lepsze warunki. Zajmowali dwa odgrodzone od reszty i pilnie strzeżone bloki, nie musieli stawiać się na apelach, mieli lepsze wyżywienie, nie chodzili w pasiakach, a na zewnątrz stały cztery stoły do ping ponga!

W Bloku 18 i 19 stanęły najnowocześniejsze maszyny drukarskie, znajdowała się tu introligatornia, laboratorium fotograficzne, warsztat grawerski i księgowość. Więźniowie podrabiali nie tylko banknoty – z Sachsenhausen wychodziły też fałszywe wizy, gumowe pieczątki, paszporty i inne dokumenty (w sumie 68 tys. wzorów pochodzących z różnych urzędów państwowych i instytucji wielu krajów). Praca odbywał się na dwie zmiany, a w połowie 1943 roku miesięcznie produkowano nawet 650 tys. banknotów o nominałach 5, 10, 20 i 50 funtów. W sumie w ramach operacji Bernhard powstało 132 mln fałszywych funtów. Zespół Krügera szybko doszedł do perfekcji w wytwarzaniu fałszywek, brytyjskie banknoty nie miały dla nich żadnych tajemnic, choć ich oryginalności strzegło 150 sekretnych zabezpieczeń (do ledwo uchwytnych detali stosowanych przez brytyjskich grawerów należały m.in.: mikroskopijne kropki, różne cieniowanie morza i... malutka nie będąca na środku kropka nad "i" w podpisie głównego kasjera Bank of England Peppiatta).

Oskar Stein, który pełnił funkcję głównego księgowego, podzielił fałszywe banknoty na cztery kategorie w zależności od jakości wykonania. Te perfekcyjne przeznaczono dla niemieckich szpiegów na opłacenie ich kontaktów czy opłacenie np. Elyesa Bazna "Cicero". Były one tak doskonałe, że bezpiecznie mogły być użyte w Anglii podobnie jak i banknoty drugiej kategorii. Za funty trzeciej kategorii Niemcy kupowały surowce wojenne za granicą. Banknoty czwartej kategorii miały być zrzucone z samolotów nad Wielką Brytanią, ale w końcu do tego nie doszło - wydano je na inne cele. Fałszywki wysyłano też do Norwegii, Danii, Hiszpanii, Portugalii, Turcji i Szwajcarii.

Na rynku pojawiło się tak wiele sfałszowanych banknotów, że brytyjskie pieniądze straciły około 75% swojej wartości. Do czerwca 1943 roku w szwajcarskich bankach pojawiło się ponad 3 tys. sfałszowanych banknotów po 5 i po 10 funtów. Po jakimś czasie zdezorientowane banki szwajcarskie przestały przyjmować brytyjską walutę. Równocześnie pogłoski o niemieckim fałszerstwie słyszane były w coraz szerszych kręgach, dochodziło do nadużyć i operacja Bernhard traciła impet.

Mimo to w maju 1944 roku pojawiło się nowe polecenie: więźniowie bloku 19 mieli rozpocząć produkcję fałszywych dolarów, co było trudniejsze niż podrabianie waluty brytyjskiej. Dołączył do nich wtedy zawodowy fałszerz, Ukrainiec Salomon Smolianow, który za fałszowanie pieniędzy przesiedział w więzieniach dobrych kilka lat. Kiedy po wielu próbach udało im się zrobić pierwsze próbne banknoty, był już luty 1945 roku – obóz zagłady w Oświęcimiu był już wyzwolony, a Armia Czerwona parła na Zachód. Więźniowie dowiedzieli się, że fabryka zostaje przeniesiona. Najpierw trafili do obozu w Mauthausen, a po dwóch dniach pojechali dalej do Redl-Zipf, gdzie produkowano rakiety V-2. Ale nawet nie zdążyli rozpakować maszyn, kiedy okazało się, że całe wyposażenie fabryki trzeba natychmiast zlikwidować. Przez pięć dni palono banknoty, które miały być rozrzucone nad Wielką Brytanią. Do swoich pracowników przyjechał sam Bernahrd Krüger, który obiecał im, że nic im się nie stanie ponieważ wydał stosowne zarządzenia.

Na ciężarówki załadowano maszyny i urządzenia techniczne fabryczki, akta SS a także pojemniki ze sfałszowanymi banknotami (w każdym po 200 tys. funtów). Towar z niektórych ciężarówek został wrzucony do jezior Toplitzsee i Traunsee, a także do rzeki Anizy, w których to później wielu poszukiwaczy skarbów straciło życie. Fałszerzy ewakuowano do pobliskiego Ebensee, ale - kiedy dojechali - okazało się, że na szczęście obóz został już wyzwolony.

Dzięki planowi sfałszowania brytyjskiej monety, fałszerze pochodzenia żydowskiego zatrudnieni przez nazistowską machinę wojenną uniknęli śmierci. Lecz gdyby dotarli do obozu w Ebensee dzień wcześniej – zapewne by zginęli.

Pracownicy Bank of England do końca wierzyli, że funtów szterlingów nie da się podrobić a w skali przedsięwzięcia zorientowali się dopiero po zakończeniu wojny, kiedy odnaleziono niemiecką ciężarówkę wypełnioną skrzyniami z 26 mln fałszywych funtów.


Źródło: wp.pl

2014-03-07T13:52:18+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

husar wrote:
scorpeus wrote:Dokładnie tak roki, patrząc też w przeszłość historyczną widać jak na dłoni, że dobrze przemyślane wojny oraz dobrze prowadzone wzmagają wzrost gospodarczy (realny nie sztuczny).

Patrząc w przeszłość historyczną, praktycznie żadna wojna nie była opłacalna, chyba że z podbitego kraju robiło się darmowych niewolników i ciągnęło z jego dóbr i zasobów. Dobry przykład: ZSRR
Gospodarka amerykańska wcale tak mocno nie ruszyła po wojnie w Zatoce Perskiej. Większy rozwój był w latach 80-tych gdzie nie prowadzili żadnych działań wojennych. Żeby te 90 mld zielonych wydać na akcje militarne, trzeba wpierw skądś je wziąć. A skąd się biorą takie sumy ? bo przecież Kongres sam z siebie zrzutki nie zrobi ;]
Powiedzmy że po części uznamy ten przykład wojny w iraku idąc na kompromis pod kątem opłacalności. Jakie inne konflikty się jeszcze pod tym kątem sprawdziły ? Jedziesz, bo było ich sporo a póki co mamy tylko jeden i gdybym się rozpisał to bym go obalił :P

Tak na marginesie - jak tak czytam o opłacalności wojny o której piszecie to przypominają mi się książki o Zimnej Wojnie i zagrożeniu nuklearnym. Kto starszy to pamięta o takich rzeczach. Ameryka odpala rakiety / ZSRR odpala rakiety. W konsekwencji mamy świat jak z Metro 2033 - rzeczywiście, super opłacalna zagrywka ;> Skażona praktycznie cała planeta a ludzie żyją pod ziemią ze szczurami i karaluchami. C'mon :/


I tu się właśnie mylisz, wojna na bliskim wschodzie dodała kopa gospodarce amerykańskiej, a z nią poszedł cały świat. W tamtych latach (mam na myśli okres II WŚ) prędzej bym uwierzył w odzysk materiałów. I bezinteresowną pomoc wszystkich ludzi byleby odbudować to, co zostało zniszczone. A dziś, żyjąc w świecie prywaciarzy ? Taka wojna + zniszczenia = pewny dla nich zysk. Nie dla wszystkich wojna = tragedia. Niestety, takie czasy.

2014-03-10T13:13:15+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

Może tak, może nie. Faktycznie wojny czy konflikty zawsze były. Jednak w dzisiejszych czasach mam wrażenie że ludzie osiągnęli szczyt skurwysyństwa dorabiając się na ludzkiej krzywdzie wykorzystując te wydarzenia.

2014-03-12T21:42:01+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

Na Kremlu wybiła północ. Władimir Putin stał przed lustrem i z zadowoleniem przyglądał się lśniącym, napiętym mięśniom klatki piersiowej. "Niczego sobie" - uznał. Za jego plecami na biurku leżał stos zachodniej prasy z krzykliwymi nagłówkami – a wszystkie dokładnie po jego myśli. "Putin zmusza Zachód do pokazania kart" - informował jeden. "Obama – ty mięczaku" - krytykował amerykański brukowiec. "Putin wskrzesza ZSRR"; "Narodził się car!" i tym podobne. Zaciśnięte usta byłego funkcjonariusza KGB na moment wykrzywiły się w uśmiechu. Tak, próbował wskrzesić ducha byłego Związku Radzieckiego, może nawet... ducha samego Stalina!

Nagle powietrze się poruszyło. Okno drgnęło i siateczkowa firanka uniosła się gwałtownie. Putin odwrócił się i ujrzał za sobą mężczyznę o krzaczastych wąsach. Tego złowrogiego błysku zmrużonych gruzińskich oczu nie sposób nie rozpoznać.

- Józefie Wissarionowiczu! – zawołał, odkładając hantle. Zauważył, że ramiona mu drżą.

- Doniesiono mi, że ktoś przywołuje mojego ducha – warknął Stalin. – Widzę, że jestem w moim dawnym gabinecie. Coś ty za jeden i co u diabła się tu dzieje?

Rosyjski przywódca pobieżnie wprowadził swojego poprzednika w sprawy kraju i świata.

– A zatem kapitalizm nie upadł pod ciężarem własnych sprzeczności? – zdziwił się komunistyczny tyran.

– Hm, niezupełnie, towarzyszu Stalin – odparł Putin, zupełnie naturalnie powracając do używania dawnego tytułu.

– Hmm – zadumał się jeden z największych ludobójców w historii Rosji i świata. Jego wzrok spoczął na nagłówkach. – Cóż, przynajmniej nadal walczysz z imperializmem. Piszą tu, że rozpocząłeś inwazję. To dobrze, tylko na kogo najechałeś?

Putin głośno przełknął ślinę. – Tak się złożyło, towarzyszu sekretarzu, że byliśmy zmuszeni wysłać naszych doborowych żołnierzy przeciwko faszystom na K... K.. – zająknął się speszony.

– No gdzie? – huknął Stalin. – K... K...! Co z tobą, człowieku, wyduś wreszcie! Kogo najechaliśmy? Karaiby?

- Krym! – wyrzucił wreszcie Putin, nieco przygaszony.

Stalin zamrugał. Wydawało się, że jego groźne brwi stopiły się w jedną włochatą gąsienicę. – Krym? – zapytał łagodnie? – Czyś ty oszalał? Nie możemy najeżdżać na Krym. Krym jest nasz. Na miły Bóg, nasi carowie mieli tam letni pałac. Sam odniosłem tam największy triumf dyplomatyczny w mojej karierze. – Na jego twarzy pojawił się cień zwątpienia. – Chyba kojarzysz szczyt w Jałcie, co?

– Ależ oczywiście, towarzyszu sekretarzu! – zapewnił Putin. – Stworzyliście tam nowy porządek świata. Roosevelt umierał, Churchill nie miał żadnych kart w rękawie, a wtedy wy, towarzyszu sekretarzu, wykorzystaliście triumfy Armii Czerwonej i podporządkowaliście Związkowi Sowieckiemu kawał Europy. Niebywałe osiągnięcie.

– Dziękuję – uciął dumnie Wódz.

- Niestety... – ciągnął Putin.

- Niestety co? – przerwał mu Stalin, wyraźnie już poirytowany.

- Niestety, sprawy niezupełnie potoczyły się tak, jak przewidywaliście, towarzyszu.

- W jakim sensie?

Putin spuścił wzrok, wydawało się, że zaraz się rozpłacze.

- Aż wstyd mi o tym mówić – wyznał.

- Mów, wyznaj wszystko, bo zgnijesz na Łubiance! – ryczał Stalin. – Mów zaraz którzy sojusznicy z Układu Warszawskiego pomogą nam walczyć z tymi, jak to nazywasz, faszystami na Krymie!

- Nie ma już Układu Warszawskiego – westchnął cicho Putin.

- Nie ma Układu Warszawskiego? – Stalin zrobił krok w jego stronę. – Powiedz zatem, kto jest w NATO!

- Och, takie różne kraje, jak Węgry.

- Jakie znowu kraje jak Węgry? – dziwił się Stalin.

- Na przykład Polska.

- Polska w NATO! – Dyktator spurpurowiał. – Polska w sojuszu z imperialistami i kapitalistami z Wielkiej Brytanii i Ameryki! Każę cię rozstrzelać! Sam cię zaraz zastrzelę. Ty durniu! Czy rządziłeś Związkiem Radzieckim, gdy do tego wszystkiego doszło?

- Proszę o wybaczenie, towarzyszu Stalin – odparł Putin, zbierając się w sobie. – Związek Radziecki nie istnieje. Rozpadł się, zanim objąłem władzę. Kraje nadbałtyckie odwróciły się od nas i dziś są w NATO. Wszystkie nasze republiki porozchodziły się każdy w swoją stronę. Amerykańscy żołnierze stacjonują w miejscach takich jak Uzbekistan. Nawet Mołdawianie chcą odejść i dołączyć do Rumunii.

- Do Rumunii? – powtórzył z niedowierzaniem Stalin. – Przecież Churchill dał mi władzę nad 90 procentami terytorium Rumunii! Zapisał to na serwetce w Moskwie, to było to nasze "porozumienie o procentach". Chyba nie chcesz powiedzieć, że Rumunię też straciliśmy?

- Obawiam się, że tak, towarzyszu sekretarzu. Wszyscy oni wstąpili do takiego burżuazyjnego, zachodniego, kapitalistycznego klubu gospodarczego...

Tego Stalin już nie zdzierżył. Zaczął krążyć wściekle po gabinecie, jakby zaraz miał wydać rozkaz likwidacji całej inteligencji i kułactwa.

- Milczeć! Litwa w NATO! Łotwa i Estonia w NATO! Niebywałe! Jak się nazywasz, ty ofermo o sterczących uszach? Putin? Putin, skazuję cię na stracenie za zdradę Związku Radzieckiego!

Sięgnął do kieszeni, wydobył z niej mały rewolwer i wymierzył w drżącą postać. Z prezydenta Rosji w jednej chwili uszła cała aura macho, zapomniał wszystkiego, czego się nauczył o sztukach walki. Łkając padł do stóp dyktatora i objął go pod kolanami w błagalnym geście.

- To nie moja wina, towarzyszu Stalin. Sowiecki system gospodarczy był po prostu beznadziejny i wszystko upadło. Zastąpiliśmy go gigantyczną kleptokracją, finansowaną pieniędzmi z eksportu paliw kopalnych... a i tak mamy szokująco niską średnią długość życia, a wskaźnik urodzeń woła o pomstę do nieba. Obawiam się, że prędzej czy później będziemy musieli pogodzić się z tym, że ludzie naprawdę chcą demokracji, chcą końca korupcji, wolnego rynku i rządów prawa. To dlatego tak wielu Ukraińców zwraca się ku Zachodowi... mimo góry pieniędzy, jaką im dałem. Dlatego czuję, że koniec końców, stracimy Kijów...

- Stracimy Kijów? – tubalny głos Stalina zamienił się w piskliwy wrzask. – Miejsce, gdzie nasz Włodzimierz Wielki przyjął chrzest? Jesteś szaleńcem i zdrajcą!

Nagle rozległ się hałas. Putin otworzył oczy i spostrzegł, że jest sam. To tylko przycisk do papieru spadł na podłogę, gdy poruszone powiewem powietrza gazety rozsypały się wokół biurka, szydząc nagłówkami. "Czy Putin to drugi Stalin?", zastanawiano się w jednym z dzienników.


Źródło: wiadomości.onet.pl

2014-03-12T21:51:17+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

Najgorsze jest to że swołocz nierządna ze stolicy robi wszystko by podjudzić Białego Niedźwiedzia , a gdy „zwierz” pokazuje kły , swołocz robi w przysłowiowe gacie.

Nasza armia to pionek, którego na szachownicy ewentualnej wojny zostanie szybko zbity, a państwa czy sojusze które mają nam gwarantować pomoc, mogą w imię swoich wyższych celów zrobić taki sam numer jak w roku 1939 - przecież nikt nie będzie umierał za Gdańsk czy Warszawę.

2014-03-12T23:13:31+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

To ja bym juz wolal zabor pruski, ewentualnie austro-wegry :ok1:

2014-03-13T16:24:28+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

To ja bym juz wolal zabor pruski, ewentualnie austro-wegry


Wykazałeś się właśnie zerową znajomością historii na temat tego zaboru i jak podczas niego było ;> Ale dobrze wiedzieć, że kolejny Cut ! Jeszcze jeden taki wpis i lecisz z forum ! //roki76

-- 13 Mar 2014, 16:24 --

Nadgorliwość gorsza jest od faszyzmu !!! Skoro regulamin przedkładacie nad postawy patriotyczne/narodowe to już nie ma co z wami jakiegokolwiek tematu w tym aspekcie poruszać. Wiadomo już kto wy!

2014-03-13T16:26:47+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

Jak jesteś patriotą to nie obrażaj rodaków - niezależnie kim są.
Chcesz poobrażać - rób to na PW.

2014-03-13T16:47:32+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

A co to dla mnie za rodak co ma w dupie swój kraj? Żaden!

2014-03-13T16:50:20+01:00

Re: Idziemy na wojnę? Czyli sprawa ukraińska

Dla mnie też, ale nie smaruję na lewo i prawo a jak już - robię to na PW.

Return to Polityka