@ Xandra
Tylko jakoś nie ma wolności po wyrażeniu poglądów, via rysowanie kredą.
Pojedynczy incydent gdzie jacyś szarzy nadgorliwi policjanci aresztowali osobę za rzucanie publicznie personalnych oskarżeń o pedofilię uznajesz za coś równorzędnego lub gorszego od państw totalitarnych, gdzie istnieje szeroko zakrojony państwowy system plasnowego szykanowania za każdą niewłaściwą wypowiedź, w tych najgorszych - do których się odwołałaś - z karą śmierci włącznie?
Głębiej, głębiej możecie klerowi wejść. To zupełnie nie jest katotaliban skierowany pod pajaców ubierających kiecki
Już pisałem, że nie podobają mi się konszachty PiS... nie tyle z Kościołem, co z chrześcijaństwem (zdecydowanie nie jestem zwolennikiem poglądu "Chrześcijaństwo dobre, tylko zły Kościół wypacza"). Ale nie, wciąż, na szczęście, do katotalibanu droga daleka - i nie wygląda na to, by PiS chciał nią podążyć. Szczerze mówiąc, to nawet co bardziej bystrzy biskupi nie chcieliby nią podążyć.
i przesłuchujących dzieci zamknięte w szafie z obcym facetem zadający najintymniejsze pytania, no skąd!
Ale to ma być zarzut w stronę PiS? Wskaż mi państwo - poza islamskimi "talibanami" czy reżimami komunistycznymi - w którym spowiedź dzieci jest zakazana. Tak, uważam spowiedź za paskudny, ryjący psychikę zabobon. Ale wyważenie pomiędzy różnymi wolnościami jest trudne - z racjonalnego punktu widzenia, należałoby zakazać wciągania niepełnoletnich w jakiekolwiek zabobony, niezależnie jakiej religii... ale gdzie wtedy z kolei prawo rodziców do wychowania? I jak to egzekwować? W każdym razie - sugerowanie, że winnym funkcjonowania spowiedzi dzieci jest PiS, to gruba niesprawiedliwość. Mniej więcej taka sama, jak sugerowanie, że PiS jest gorszy od najgorszych reżimów komunistycznych.
Aha, czyli banda pajaców ubranych w kiecki, z nocnikami na głowie i karniszami w ręku ma mówić jak mają żyć ludzie w świeckim, demokratycznym kraju? Bynajmniej nie według Konstytucji, którą karakan z Żoliborza sobie dupę wyciera?
Te pajace są takimi samymi obywatelami, jak inni. I tak samo, jak inne grupy, mają prawo starać się wpływać na polityków. Możemy nie zgadzać się z kierunkiem, w jakim chcą wpływać, ale nie możemy odbierać im tego prawa - jeśli to ma mieć dalej cokolwiek wspólnego z demokracją. Uważam, że znaczna część poglądów forsowanych przez Kościół to szkodliwe bzdury. Ale podobnie myślę o znacznej części poglądów lewicy. Od tego są wybory, żeby w cywilizowany sposób zadecydować, która opcja wygra - i jakie grupy interesów. Dlaczego pajace z nocnikami na głowie miałby mieć mniejsze prawo "mówienia ludziom, jak mają żyć" niż jakakolwiek inna grupa wpływająca na prawodawstwo? A pajace w tęczowych sukienkach lub komuchy w czerwonych krawatach to już mogą?
Poza tym, jeśli uznamy, że prawo nigdy nie może się pokrywać z religią, no to jak już pisałem - trzeba zalegalizować kradzieże i morderstwa, wszak państwo nie może narzucać obywatelom przestrzegania chrześcijańskich (i nie tylko) przykazań. Prawo ZAWSZE narzuca jakiś światopogląd - i zawsze są grupy, które tego światopoglądu nie wyznają, ale muszą się podporządkować. Neutralność to mrzonka. A państwo świeckie nie zapewnia pełnej wolności i równości - po prostu spośród wielu ideologii dyskryminuje akurat te, które w swojej doktrynie zawierają słowo "bóg", pomimo tego, że wiele tych, które go nie zawierają, jest równie bzdurna lub czasem nawet bardziej. Poza tym - jak wykażesz, że polityk kieruje się religią? A może akurat jego poglądy pokrywają się z religijnymi, choć nie wyprowadza ich z wiary (np. moje poglądy na aborcję częściowo pokrywają się z katolickimi, choć chrześcijaństwo zdecydowanie odrzucam). I dlaczego powinno mieć to znaczenie? Chcesz być "królową sumień"? To dopiero totalitaryzm!