Jeśli do 2020 nie ograniczymy emisji z pieców węglowych, to będą kary. Zasłyszane właśnie w jedynce - Małopolska ma jutro debatować nad wprowadzeniem zakazu budowania domów z piecami węglowymi, a także nad wymuszeniem na mieszkańcach wymian pieców węglowych np. na gazowe (w ciągu 5 lat). Niby 90% kosztów wymiany ma być refundowane, ale nie muszę nikomu mówić, jakie są różnice w cenie opalania węglem a gazem. UE nas wykończy...
Nie jest to sprawa świeża:
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,112587 ... ji_na.html"
i jest faktem, że smogu u nas od diabła, a sporo ludzi pali nawet śmieciami, ale u siebie płacimy 1200 zł za mies. ogrzewania domu gazem i się wcale nie dziwię ludziom (tzn. tym od węgla, nie śmieci), bo to spore koszta i nie każdego stać. A teraz nie będzie wyboru. U znajomych cały dom stoi pusty, nikt nie chce ani wynająć, ani go kupić, bo spora powierzchnia i koszty ogrzewania jak za wynajem sporego mieszkania.
Nie powiedzieli w jedynce jakie to kary unia nam wytoczy, ale dali do zrozumienia, że będą wysokie i zapłacą wszyscy. Co nie zmienia faktu, że wymiana pieca węglowego na gazowy też jest współfinansowana z pieniędzy podatników i płacimy wszyscy.
Nie stawiam żadnych tez, ani hipotez, ciężko powiedzieć coś o sensowności tej decyzji, kiedy ja po każdym deszczu mógłbym myć okna, bo ślady po wodzie to czarna sadza, a sporo sąsiadów pali wręcz śmieciami z oszczędności, ale z drugiej strony, jak jacyś dziadkowie z nędznej emeryturki, w starej kamienicy (a tam często naprawdę ogromnie trudno ogrzać to gazem, ja buliłem miesięcznie 700 zł jak wynajmowałem takie mieszkanko, a i tak zawsze było cholernie zimno) mieliby się ogrzewać gazem, ciekawe skąd na to pieniądze? Zamarznąć we własnym domu?
