1. Gierka o czerwonej kuleczce, która radośnie podskakiwała, turlała się i przemierzała, o ile mnie pamięć nie myli, dom, omijając przeróżne pułapki. Taki platformer nietypowy i dość trudny. Kuleczka była dość mała jak na ekran gry, cała plansza widoczna. Nie dam sobie ręki uciąć, ale chyba miała żółty uśmieszek.
2. Gra, w której grało się dwiema postaciami na przedzielonym poziomo ekranie. Jedna postać chodziła, druga latała i w głównej mierze oczyszczała drogę tej pierwszej. Kolorowa, bajkowa nawet.
3. Lot czymś w rodzaju statku kosmicznego w korytarzach jaskiń wśród dinozaurów. Statek był czerwony/pomarańczowy.
To tak narazie. Dużo gier się grało, ale te jakoś specyficznie siedzą mi w pamięci (bo pamiętam, że były, nie pamiętam jakie one były, a miło byłoby sobie przypomnieć.