Proponujecie przywitanie, więc właśnie to robię. Chcę szczerze się przyznać, że nie jestem obcykaną specjalistką od komputerów (umiem nie zepsuć komputera, ale ciągle muszę sprawdzać, jak coś zrobić) i nie znam się na Amidze (całe życie miałam pecety, najpierw z DOSem, potem z Windowsem; przed zdobyciem pierwszego komputera - czyli jeszcze za komuny - grałam też u koleżanki i sąsiada na Atarynce i Commodorze). Dlatego moje pytania mogą być z kategorii banalnych...
Co mnie tu skierowało mimo mojego braku wiedzy o Amidze? Przede wszystkim to, że jestem fanką Dizzy (pierwsza Dizzy-gra: "Fantasy World Dizzy", około 1993 r.). Część gier z Dizzym nie miała wersji na peceta, co więcej można powiedzieć, że pod względem graficznym wersje na Amigę zwykle były najlepsze (taki "Magicland" prawie się nie różni wyglądem scenerii od wersji DOS, za to ma o wiele ładniejsze obramowanie - w wersji DOS praktycznie go nie ma, jest tylko paseczek, na którym widać pasek energii, liczbę żyć i liczbę zebranych diamentów). Mam "Crystal Kingdom Dizzy" na Amigę + Winfellow, ale niewątpliwie taka wersja, jaka jest dostępna na stronie, jest dużo łatwiejsza w obsłudze i nie ma takich udziwnionych klawiszy, jakie czasami narzucają emulatory... Choć właściwie tej gry jeszcze nie wypróbowałam... na razie zagrałam na próbę w "Prince of the Yolkfolk", żeby upewnić się, że działa.
Dobra, skoro to przywitanie, to może coś więcej o mnie. Jak można się domyślić z moich rzuconych mimochodem uwag o graniu na Atarynce koleżanki za komuny, nie jestem już dzieckiem w sensie metrykalnym. Mam 31 lat, ale w pewnej mierze czuję się dorosłym dzieckiem. Z zajęć dziecięcych lubię m.in. stare gry, karuzele, filmy dla dzieci; z rzeczy, które "powinni" lubić dorośli, nie lubię m.in. alkoholu, horrorów czy seksu. Tak więc dzieci nie mam, nie planuję i gry mam tylko dla siebie.
Inne zainteresowania poza grami: literatura (poezja, niebanalna proza, reportaże, literatura popularnonaukowa...), polityka, filozofia, muzyka (rock psychodeliczny, muzyka etniczna), historia, sport (jeżdżę na nartach zjazdowych i biegowych, łyżwach, rowerze, ale jestem mało sprawna) i moje wielkie hobby, jakim jest zwiedzanie skoczni narciarskich (nie jestem małyszomanką, jestem feministką i kibicką skoków narciarskich przede wszystkim damskich - tak, kobiety też skaczą, obecnie także w MŚ). Wspięłam się póki co na 244 skocznie - ze znanych m.in. Zakopane, Szczyrk, Predazzo, Innsbruck, Harrachov, Vikersund, ale i dziesiątki skoczni o znaczeniu lokalnym.
Co mnie tu skierowało mimo mojego braku wiedzy o Amidze? Przede wszystkim to, że jestem fanką Dizzy (pierwsza Dizzy-gra: "Fantasy World Dizzy", około 1993 r.). Część gier z Dizzym nie miała wersji na peceta, co więcej można powiedzieć, że pod względem graficznym wersje na Amigę zwykle były najlepsze (taki "Magicland" prawie się nie różni wyglądem scenerii od wersji DOS, za to ma o wiele ładniejsze obramowanie - w wersji DOS praktycznie go nie ma, jest tylko paseczek, na którym widać pasek energii, liczbę żyć i liczbę zebranych diamentów). Mam "Crystal Kingdom Dizzy" na Amigę + Winfellow, ale niewątpliwie taka wersja, jaka jest dostępna na stronie, jest dużo łatwiejsza w obsłudze i nie ma takich udziwnionych klawiszy, jakie czasami narzucają emulatory... Choć właściwie tej gry jeszcze nie wypróbowałam... na razie zagrałam na próbę w "Prince of the Yolkfolk", żeby upewnić się, że działa.
Dobra, skoro to przywitanie, to może coś więcej o mnie. Jak można się domyślić z moich rzuconych mimochodem uwag o graniu na Atarynce koleżanki za komuny, nie jestem już dzieckiem w sensie metrykalnym. Mam 31 lat, ale w pewnej mierze czuję się dorosłym dzieckiem. Z zajęć dziecięcych lubię m.in. stare gry, karuzele, filmy dla dzieci; z rzeczy, które "powinni" lubić dorośli, nie lubię m.in. alkoholu, horrorów czy seksu. Tak więc dzieci nie mam, nie planuję i gry mam tylko dla siebie.
