Wiem, że mam na koncie dopiero 6 postów, od mojej rejestracji minął niecały rok (z czego większą część czasu tutaj nie zaglądałem - sorry, po prostu ciężko było mi znaleźć czas - postaram się to zmienić) i to może wpłynąć na to jak moje posty zostaną odebrane. Mimo wszystko chciałbym to skomentować, bo tak się składa, że w Mortal Kombat siedzę nie od dziś i ileś tam walk turniejowych mam już za sobą (nie tylko w klasyki - w MK9 też swego czasu pogrywałem).
Zacznijmy od tego, że system walki MK9 daje ogromne możliwości. Mechanika gry jest bardzo bogata, a zapewne w pełni będziemy w stanie wykorzystać to dopiero w przyszłości. Jednak nie każdy wykorzystuje nawet podstawowe możliwości. Stąd online można spotkać graczy, którzy używają 2 ciosów na krzyż. Jest w tym coś złego? Według mnie NIE, bo przecież każdy gra jak potrafi. Czy jest coś złego w graniu jedną postacią/tylko 2-3 postaciami? Jak wyżej, z tym że tutaj warto dodać, że argument 'nikim innym na pewno nie potrafisz grać' jest godny pożałowania i tylko pokazuje jak słaby psychicznie jest ten, który go stosuje.
scorpeus wrote:Scorpeus dziś dostał baty, kto następny?

Qźwa gościu jakie baty?

Liczyłeś chociaż wygrane swoje i moje?

Btw. zabawa z tobą była a nie walka bo co innego robić z dzieciakiem używającym 2-3 ciosów na krzyż i w kółko powtarzającym tą samą ograną akcję

Na dodatek nic poza 3 zawodnikami nie reprezentujesz

I jeszcze to wygrywanie rundy jak nawet paska energii nie było widać i nie wiem może jakiś ułamek % hp miałeś na farcie

Poza tym ile to było sytuacji, że przewaga moja przez większą część walki a potem jak kapuściłeś to się udawało wygrać, żałosne! Następnym razem nie będzie zabawy i przestaniesz piszczeć o batach!
To co wyżej + jeśli nie potrafisz pokonać osoby używającej '2-3 ciosów na krzyż' to niezbyt dobrze świadczy to o Twoich umiejętnościach.

Przypomniała mi się przy okazji sytuacja sprzed roku, kiedy brałem udział w turnieju MK1. Mimo tego, że znałem całą masę taktyk, potrafiłem karać każdy błąd przeciwnika (Antek pamiętasz mojego Scorpa?

) to i tak zostałem wyeliminowany przez kolesia, który grał Sonią i stosował jej infinit (Leg Grab powtarzany w kółko, nieblokowalny, ale za to do skontrowania). Nie znałem kontry na ten jeden cios i ostatecznie ukończyłem turniej na 7/8 miejscu. Było to raczej dołujące, ale mimo to nie napisałem czegoś w stylu - 'wygrał bo nauczył się jednego ciosu, jakby grał kimś innym to by przegrał'. Za porażkę odpowiedzialny byłem tylko i wyłącznie ja - nie byłem odpowiednio przygotowany. Tak jak Ty widocznie nie byłeś gotowy na taktykę przeciwnika - to źle świadczy tylko i wyłącznie o Twoich umiejętnościach, a raczej o ich braku (no offence).
scorpeus wrote:Problem tkwi w graczu, który nie umie danej sekwencji zablokować - to tzn. Pięta Achillesa.
Nie chodzi o piętę Achillesa bo wiem, że trzeba wcisnąć wtedy blok

chodzi o to, że z takim mongołem co w kółko klepie to samo odechciewa się grania

i człowiek już daje mu wygrać dla świetego spokoju, że niech ma tą satysfakcję, a poza tym nie jestem graczem, który przez 3/4 walki ciągle stoi na bloku

Gdybyśmy mówili o MK1 - UMK3, 'ciągłe stanie na bloku' miałoby jeszcze jakieś uzasadnienie - w tych częściach nie będąc wtajemniczonym w mechanikę gry można mieć problemy z przerwaniem presji przeciwnika, ale w MK9 są wzmocnione ciosy specjalne, które są w stanie przerwać nawet presję NDC Kabala, a o Breakerach już nie wspomnę. Więc wcale nie trzeba przegrywać walki przez to że 'nie stoi się na bloku'.

I teraz wyjaśnienie. Co mogliście sobie pomyśleć? Wchodzę po 10 miesiącach nieobecności, od razu czepiam się tego, że ktoś się wyładowuje w temacie na forum - to wygląda na trolling. Nic bardziej mylnego. Jak już wspomniałem na początku, swego czasu pogrywałem sobie w MK9. Teraz raczej rzadko, ale od czasu do czasu zdarzy mi się rozegrać kilka walk. Ale dlaczego zrezygnowałem z MK9, skoro jako fan serii powinienem być nią zachwycony, bo jest to technicznie rzecz biorąc - najlepsza odsłona? Powód jest prosty - przeciwnicy. Ciężko znaleźć kogoś kto po 1 przegranej nie wyjdzie i nie będzie się rzucał jakbym zamordował mu matkę. Jeszcze częściej zdarza się tak, że ludzie wychodzą bez słowa po jednej rundzie. Jest to strasznie irytujące. Postawa takich graczy jest naprawdę godna potępienia. Ogólnie podchodzę z dystansem do takich ludzi i staram się używać 100% swojej mocy intelektu, aby takich wyśmiać po walce na czacie (o ile był Rage Quit lub narzekanie że potrafię grać tylko jedną postacią itd.). Ale po jakimś czasie frustruje mnie takie coś i gdy tylko mam okazję, staram się dusić taką postawę w zarodku - stąd moja wypowiedź w tym temacie. I chociaż uśmiałem się zdrowo czytając ten temat, to mimo wszystko postanowiłem podejść do sprawy bardziej na poważnie i stąd mój wywód.

Hardy wrote:Dzisiejsza potyczka skończyła się wynikiem 15:5 i rage quitem Scorpa, jakie argumenty przedstawisz tym razem?

Ogólnie sam nie lubię dzielić się publicznie wynikami swoich potyczek jeśli wyniki te mogą upokorzyć w jakiś sposób mojego przeciwnika - ale jednocześnie wyznaję zasadę '0 litości dla rage quiterów'.
